Jeszcze czas, jeszcze botoks, jeszcze makijaż,jeszcze alkohol. Obserwuję często działanie czasu z alkoholem, wygląda to dramatycznie, a najbardziej szkaradzieją kobiety. Botoks też kobiety zamienia w karykaturę kobiecości, esencję brzydoty i zaprzeczenia boskiej twórczości. Czy cierpienie uszlachetnia ludzką postać. Raczej widać po prostu ból i czasem słychać z niej krzyk bestialskiego bólu jaki człowiek doznaje za pomocą czucia. Najbardziej pożądane jest szczęście, ale nie z zadawania bólu, tyko z dawania radości. Z doznawania radości,troskliwości. Twarz emanuje uśmiechem, ciało czasem bezwiednie rusza w tan. Dłonie włączają ulubione melodie. Twarz jest jak słońce, które wzeszło po kilku chmurnych dniach.