Chodzi o to, że kochałam go zbyt mocno. Zbyt mocno i zbyt prawdziwie by kazać mu zostać kiedy chciał odejść. Bo miłość, wbrew powszechnym osądom, nie polega na byciu ze sobą ale na byciu sobą. Czasami nie potrafimy być sobą przy osobach, które nas kochają, a one, jeśli rzeczywiście nas kochają, powinny pozwolić nam odejść. Na tym właśnie polega miłość.
Masz rację, gdy ktoś chce odejść nie powinno się go zatrzymywać na siłę. Takie odejście zdaje się być wielką osobistą tragedią, ale czasem taka tragedia okazuje się być największym błogosławieństwem, bo dopiero wtedy ,,otwieramy oczy". Nie da się kogo uszczęśliwić na siłę.