Chcę w końcu wyjść z podziemia niespełnionych marzeń...Nie chcę iść codziennie tą samą drogą nienawiści..Jedyne czego chcę, pragnę jesteś to Ty...Twoja wspaniała osoba...Twoje oczy pełne miłości i nadziei ,Twoje ręce , które krzyczą bezpieczeństwem i Twoje usta które zawsze milczą , gdy moja dusza oraz moje ciało straciło wszelkie bariery w tedy kiedy jednym słowem umieram to one , twoje usta z których wylewa się ocean smutku , troski oraz wzajemnej miłości podnosisz mnie na duchu...dajesz oparcie oraz schronienie w twych silnych ramionach...W tedy wiem ,że żyje ,że czuje , że pragnę , ale i cierpię z powodu , że mnie kochasz...lecz nie w ten sam sposób co ja ciebie..Więc stąpam teraz swoimi małymi nagimi stopami po lodzie , który w każdej chwili może pęknąć jak moje serce...Nic mi nie pozostało prócz czekania...Został mi tylko czas...którego mam tak niewiele..