Cały czas mnie zastanawia jak mnie ludzie odbierają, czy jak tworze swoje bzdety to czują to, co w danym momencie targa moją duszą. Czy jak piszę o śmierci to przeżywają ją tak samo- po prostu myślę, że myślę o tym?
OK;) Tak naprawdę to chyba popłyną z Tobą ci, którzy mają podobną wrażliwośc. Każdy się różni pod tym względem. Jednym jest jej dane mniej, jednym więcej.
Panie Grzegorzu, jeśli pożrą całego to zostaną nasze słowa, których może czas nie spopieli. Kaś nie „przepraszaj” za słowa, które ponoszą, tak wgl. Nie wolno. To są bzdety moja droga, choć troszkę lepsze niż były na początku mojej „twórczości”. Jak myślę, nie wiem szukam odpowiedzi na to.. Tu taj fajnie Radek napisał, aby spojrzeć na to oczami 3 osoby, bardzo ciekawe będę się starał, to ujrzeć
Odwróćmy sytuację. Oni piszą o śmierci, Ty to czytasz - czujesz to samo, co oni?
A najlepiej spojrzeć na to w ogóle z punktu widzenia osoby trzeciej. Jeśli ktoś coś napisze o śmierci, a ktoś inny to przeczyta - będą odczuwali jednakowo? Moim zdaniem zależy to zarówno od piszącego jak i od czytającego. Pierwszy jedynie zaczyna dzieło, ten drugi je wieńczy, dopełnia, przyznaje mu rację bytu.