Wręcz przeciwnie Jacku, uśmiecham się jeszcze jaśniej, bo ja wiem, że to co napisałam ma sens, wiem z autopsji. A kominek rzecz nabyta...bedziesz chciał, będziesz miał;)Pozdrawiam:)
Mylisz się Jacku, nawet jeśli wydaje nam się, że straciliśmy wszystko, nawet wtedy możemy obdarować hojnie, ale nie każdego, tylko tego, kto potrafi w zakamarkach naszej ciemnej i poranionej na ówczas duszy, wydobyć lśniące diamenty. I nie chodzi tu o relacje damsko-męskie których uczepiłes się jak slepiec psa przewodnika. Człowiek człowiekowi może dac skarb przyjaźni, skarb nadziei, skarb chęci do życia, ale tylko człowiekowi, który wczesniej w nas ten skarb potrafi dotrzec. Co do herbaty,być może przestała Ci smakować przez Twoje zgorzkniałe mysli, ja pijam ją wyłacznie w zimą, i przy kominku, na kawę zaś znam kilka dobrych pór, a właściwie każda jest dobra w dobrym towarzystwie. Uśmiechnij się czasem Jacku, bo w gruncie rzeczy fajny z Ciebie chłopak tylko troszkę czepialski;)
Masz rację Damianie, nawet rzadziej niż "czasem" ale nie znalazłam niestety odpowiedniego słowa by wyrazić że zdarza się to wyjatkowo... A co do skarbu jaki nosimy w naszej duszy on się nie wyczerpuje, co więcej możemy zniej czerpać coraz to nowe bogactwa, takie, którymi jeszcze nikogo nie obdarowaliśmy, a które wydobywa z nas ofiarowana osoba.
Dziękuję za przepiękny komentarz, który bardzo wzbogaca sens tej nieudolnej w słowach myśli, widocznie była w przewadze pisana sercem:)
Miłego popołudnia,.. nie uważasz, że to dobry moment na drugą kawę?;)
Piszę Jacku o Kimś, kto stracił "wszystko" w sensie duchowym, np. bliską osobę, uczucie, wiarę w coś, co pozwalało mu cieszyć się porankiem, a dobra materialne nie przyszły mi nawet do głowy. Być może niezbyt jasno dobrałam słowa, ale nie często dodaję myśli o 6.50 rano, po prostu nie mogłam spać. Oczywiście nie musi przekonywać Cię ta myśl Jacku, dziękuję za opinię, pozdrawiam i życzę miłego dnia.