Byłam tak bardzo tym wszystkim zmęczona, że zamknęłam się w książkach. W historiach, które toczyły się gdzieś obok mnie. Może myślałam, że mnie to wyleczy? Może tak było prościej? Łatwiej zająć się przecież cudzymi problemami, niż spróbować zmierzyć się z własnymi potworami z szafy. Podobno jestem już dużą dziewczynką. Niestety czasem mam wrażenie, że zatrzymałam się na poziomie 10latki, która potrzebuje, by ktoś pokazał jej drogę, gdzie i jak iść...
czytanie książek jest swego rodzaju wyrazem poszukiwania ujścia dla własnej wrażliwości może również rodzajem ucieczki, ale praca, szkoła, filmy, muzyka, pisanie i cała reszta również jest ucieczką, bo w życiu ogółem - wg mnie - chodzi o uciekanie. widocznie przemijanie i wszystko podobne skłania nas do wypełniania czasu ucieczką. moze się myle, ale jest zapewne jeszcze wiele prawd, od których warto uciec, by czegoś w nas nie skrzywiły.
książki to też twoja historia o tym, jak potrafisz je oglądać. to poznawanie swojego pojmowania itd itd
hm tak pro bono bez liczenia na kontynuację coby nie marnować na frazesy tego spokojnego wieczoru trzymaj się
Wiem o czym piszesz... Mnie to skaleczyło nadmierną odpowiedzialnością. Za siebie, innych i rzeczy za które odpowiedzialna być nie powinnam. Staram się z tym walczyć. Jak sama wiesz, nie jest to łatwe w tych okolicznościach. Dzieciństwo niesamowicie determinuje życie człowieka. Dobrze jednak, że posiadamy tego świadomość :-)))
Nawet dorośli ludzie czują się czasami jak dzieci i jak one potrzebują wsparcia. Niezależnie od tego czy je otrzymają i tak znów trzeba będzie dorosnąć... Ponownie.:-)