przecież wiadomo, że współczesny feminizm - przejście od fazy minimalizacji różnic miedzy płciami do optyki kobietocentryzmu - to idiotyzm. Naczelną wartością powinno byc dobro każdego człowieka niezależnie od płci. Równouprawnienie kobiet nie może odbywać się na drodze eliminacji lub ograniczenia praw mężczyzn i sprowadzenia ich do roli reproduktora.
...knutschkugel, zapraszam wpierw do przeczytania artykułu... sama myśl jest bardziej metaforą a nie bezpośrednią opinią... niektóre poglądy, niektórych feministek prowadzą w jednym kierunku... za nie długo fakt podarowania kwiatka będą oceniać jako zachowanie seksualne... a każdy ruch mężczyzny w łóżku, jako objaw dominacji seksualnej... no a pogląd że miłość możliwa jest tylko między kobietami sprowadza seks między osobnikami płci przeciwnych tylko do prokreacji... to prowadzi do idiotyzmu...
do prokreacji - niezbyt sie z tym zgadzam. W dzisiejszym świecie obserwujemy proces przewartościowania wartości. Sex jest traktowany jako używka a nie dodatek do uczucia. Ostatnio spotkalam sie z ciekawym stwierdzeniem - kobieta "szybka i łatwa" ma modne podejście do życia, a ta która się nie da jest cholerną egoistką i uwaza sie za cos lepszego.
Ona mierzy swoją wartość ilością facetów, a on ilością zaliczonych panienek - to sie nazywa nowoczesne równouprawnienie płci.
początkowy feminizm na tym się właśnie opierał, sufrażystki walczyły o prawa dla kobiet, co było rzeczą całkowicie naturalną, teraz to już władza im do głowy z deka uderzyła, brak w tym logiki, feminizm wziął się chyba z męskiego szowinizmu, który kobiety spychał do 'mniejszości' nie mającej głosu.. może to zemsta? nie wiem, ale faceci nie są święci, oni do tego doprowadzili moim zdaniem i teraz też poniżają kobiety, co bardzo często się słyszy, poniżanie, bicie, przemoc fizyczna i psychiczna, może to tylko obrona kobiet przed silniejszą płcią..
... kiedy czytam niektóre wypowiedzi feministek to... coraz częściej widzę że to... "żeńska odmiana męskiego szowinizmu"... człowiek aż tęskni do sufrażystek... też walczyły o swoje prawa i godność... lecz nie prze poniżenie mężczyzn... raczej przez ich naukę...
oo tak, o feminizmie można gadać i gadać, dyskutować i dyskutować.. przeczytałam ten artykuł, hm.. powiem, że sama mam nie jeden pogląd feministki ale co tam przeczytałam to już spora przesada jak dla mnie, może dlatego, że kobiety wcale nie są bez winy a feministki chcą pokazać siebie w świetle doskonałości i niewinności.. i w ogóle nie popieram feministek ale facetów też nie bronie, bo o nich tez swoje zdanie mam;]
Hmmmmm... Przeczytałam tekst i powiem szczerze: mieszane myśli mam. "Prawdziwe wyzwolenie kobiet, to wyzwolenie od seksu z mężczyznami" - no nie wiem. To jak wrzucenie do jednego worka mężczyzn ("źli mężczyźni tylko czyhają na waszą niewinność"), a do drugiego kobiety (biedne stworzenia "uzależnione od penisów"), podkreślając jednocześnie istnienie grupy "nie-kobiet", które od tego uzależnienia się wyzwoliły (już nie wiem czy mowa była o całej grupie feministek, czy o skrajnej ich odmianie „lesbijek”). Ruch feministek zapewne szerzy takie poglądy, żeby wpoić [...]