... bo anioły też grzeszą... grzeszą wiarą w człowieka, że ten potrafi być dobry, że są w stanie to dobro wyzwolić... i uciekają na ziemię by nieść pomoc i słowo dobra... i brudzą sobie skrzydła w bagnie obojętności i niewiary ludzkiej... i opalają pióra ogniem człowieczej nienawiści i zachłanności... a gdy już z piór zostaje szkielet ino... gdy biel w dymną szarość się zmienia... zbrukane i poniżone wracają... "Panie wybacz nam błędy Nasze, znów zgrzeszyliśmy"... "już dobrze, ja też tak grzeszę"...
O rety jakie to piękne, prawdziwe, jak strasznie chwyta za serce... Ta myśl nie wyjdzie mi z głowy bo czegoś takiego właśnie szukałam. Kłaniam się nisko:)
... poczytaj wcześniejsze komentarze... ludzie właśnie tak to odebrali... tak pozytywnie... dlatego sami mówią że chcieliby tak "grzeszyć"... i chcieliby by w stosunku do nich inni tak "grzeszyli...
... dlaczego zaraz za głupca... to "grzeszenie nadmierną wiarą" wcale nie ma takiego złego wydźwięku... używa się go w wypadku trochę mieszanych uczuć w stosunku do czegoś lub kogoś... z jednej strony to dezaprobata dla czegoś co wydaje się niemożliwe... może nawet głupie, bo przecież można zająć się czymś innym, bardziej pożytecznym... a z drugiej strony wyraża pewien podziw, że mimo wszystko ktoś się nie załamuje i nadal próbuje, i próbuje...
"Grzeszyć nadmierną wiarą"? Nie, nie słyszałem takiego stwierdzenia. I wcale mi się nie podoba. Wg mnie nie ma nic niemożliwego. Wierzę również w cuda. Możesz traktować mnie jak głupca, ale ja wiem swoje. :P
... hmmm... więc nie spotkałeś się jeszcze z powiedzeniem "grzeszyć nadmierną wiarą"?... wierzyć, iż coś jest możliwe, choć jeszcze nikomu się nie udało tego dokonać, zobaczyć itp... u mnie w regionie, często używa się w ten sposób słowa "grzech"...