Bo kimże ja jestem? Kim, jak nie garstką kłębiących się uczuć zamkniętej w malutkiej postaci. Taką istotką, szalonym wytworem Matki Natury nazywanym się człowiekiem
Ponoć kobieta nie jest zaliczana do "człowiekowatych"...wróć, nawet nie o to chodzi. Myśl świetna i taka bardzo prawdziwa, namacalna...ten człowiek jako marna istota z problemami, ale być "człowiekiem" to teraz mało kiedy ma coś wspólnego z godnością. Mimo mego obłędnego szukania czegoś wyższego, nie zmienia to faktu, że powinniśmy zdawać sobie sprawę, że to jest prawdą, nie jesteśmy Bogami.