Nie liczmy na blizny, ani na reanimację działań, a na nowe działania..
Dostrzegam brak alternatywy, a to wymaga kolejnej premedytacji.
czy coś :)

PS Myśl już drugiej fiszki nie dostanie więc,
rozumiem tą refleksję Ptaszku :)
a skrzydła iluzji to nie właściwy ptak..

Coś co raz zostało zepsute już nigdy nie będzie działo równie sprawnie

Cóż, to że ktoś złamał nam serce, w cale nie oznacza, że ktoś inny nie może go naprawić.

Jak myślisz ile czasu potrzebuje serce aby się zabliźnić?
Ile razy musi zostać zranione aby ktoś je szczerze pokochał?

Super myśl… Po raz kolejny już do niej wracam…
Pozdrawiam.

Uczyłem się od najlepszych Aniu :)

Mirku, dziękuję serdecznie za tak trafną analizę :) Masz całkowitą rację.

Dobrej nocy życzę i pozdrawiam.

A kochać potrafisz na pewno ! ;)
I dlatego wiesz jak pisać z sercem i dotrzeć do serca ;)

Nowa miłość sprawi, że blizny na sercu zniknął i a ich autorki? , będą marnostką, a do marności się nie odwraca, tym samym nie zasługują by ryć blizny w sercach, bo te są dla miłości, rozkoszy, szczęścia i radości, a blizny na ciele, czasami są świadectwem kretyńskich, niedojrzałych miłości, ot choćby tatuaże z imionami marnostek i że do śmierci, głupota, głupota, głupota, bo nawt z miłości trzeba wyciągać zimne, mahiawlistyczne wnioski.

poprostu to

Rozpieszczacie mnie :)
Dziękuję więc zacnemu towarzystwu najserdeczniej jak umiem :) :)
I polecam się :P