Z interpretacją w przypadku Biblii rzeczywiście może być problem, ale przeczytać przecież zawsze można. Tego, że Bóg nas kocha , moim zdaniem, nie da się nie zrozumieć, a w końcu w listach miłosnych chodzi o miłość.
... ooo, bardzo ciekawe spostrzeżenie... i chyba prawdziwe... zastanawia mnie jednak jedno... listy miłosne czyta się i interpretuje samemu, a nie czeka aż ktoś go nam przeczyta i zinterpretuje...