Balansuje na krawędzi. Nie mogę funkcjonować, bo mój humor nieustannie zmienia się z 'jestem królową, motłoch niech mi się kłania' na 'jestem nikim, zostaw mnie'
meczące musi być takie przejście od samouwielbienia do skrajnego samokrytycyzmu .. graniczy z fobią .. głębokie urazy masz do przerobienia .. może to być nawet zły dotyk .. koncentracja pomaga balansować nawet na krawędzi .. ale musi mieć odpoczynek .. nie można tak balansować w nieskończoność .. bowiem taki stan rzeczy może jedynie doprowadzić do nieporozumień , do pogłębienia kompleksów , a nawet do tragedii Miłego dzionka ;)