Zawsze w pozytywny nastrój wprowadzała mnie myśl o dwóch atomach wodoru, idących sobie chyżo chodnikiem i dyskutujących o wyższości Freuda nad Jungiem. Aż tu nagle zza rogu wypada rozpędzony atom tlenu. Wtem wszyscy, zdziwieni, skraplają się na pobliskiej szybie. ;)