Czasami odnoszę wrażenie, że życie podobne jest do chemii.
My jesteśmy takimi cząstkami atomów. Ja to proton, ty - neutron. Razem tworzymy jądro. Jesteśmy praktycznie nierozłączni. Wokół nas krążą elektrony - nasza rodzina, przyjaciele, nasi bliscy.
Czasami podczas wiązań kowalencyjnych elektrony - nasi bliscy stają się przyjaciółmi innych, przez co i my zyskujemy nowych przyjaciół. Jednak czasami tworzą się wiązania jonowe, dobre dla nas, kiedy przyjmujemy nowe elektrony, kiedy grono naszych bliskich się powiększa. Gorzej, jeżeli to my musimy oddać nasz elektron, kiedy tracimy coś wartościowego, kiedy nasz przyjaciel musi nas opuścić.
A podobno prawdziwa przyjaźń nigdy nie umiera.