Wszystko szare. Bloki i niebo, budynek szkoły z czerwonej cegły, żółta elewacja i okno białe,...szare. Drzewa w parku, brzozy zielone i dęby, buki, jarzębiny, topole i klony,... szare. Szare ławki między nimi i wiewiórka w konarach skacząca, pszczoły bzyczące, kwiaty nektar dające,... szare, dzięcioł robaczywą melodie wystukujący, szary... i melodia szara. Staw różowymi liliami wypełniony, rzęsa i trzcina,... szare. I szary chodnik szarością większą niż zwykle się mieni. Cały świat zapomniał o barwach swoich, wypaczył je i wybielił.
Siedzę, patrzę przez szybę na to wszystko i smutno mi. Tęsknie za czasem, kiedy każdy szczegół i każdy detal przestrzeni dostrzegałem. Kiedy magia ją wypełniała, kiedy cuda na każdym kroku widziałem. Niezwykłość rzeczy zwykłych. Wszystko zniknęło jak pamięć po zetknięciu młotka z potylicą. O jakże szczęśliwy w swym nieszczęściu byłem. Gdy cierpienie tęsknoty, każdą sekundę w godziny zmieniało, gdy piękno w obrazie żebraka widziałem i w piersiach matki dziecko karmiącej... kościołach, wieżowcach, kamienicach, brukach i mostach, okularach, wierszach i opowiadaniach. Tyle radości w niespełnieniu, tyle czucia w wzajemności braku. Tak to ściskało,... serce wciąż wstrzymywało, westchnienie w płucach wiązało.
Teraz? Teraz jesteś przy mnie. O jedyne moje w życiu Marzenie! Spełniłaś mnie, odwzajemniłaś, po latach łez przez me oczy wylanych , serce w ruch wprawiłaś, westchnienie z piersi wydarłaś i na chwil kilka światłość szczęścia mnie oślepiła. Gdy blask opadł i wzrok odzyskałem wszystko było szare. Budynki i drzewa ,wody, zwierzęta, słońce i niebo, ludzie, zapachy i dźwięki. I Ty stojąca przy mnie, dłoń swoją z moją splecioną trzymałaś, cała w szarość obleczona byłaś i nie pozostał nawet ślad z blasku Twojej majestatycznej nierealności.
Równie jednoznaczne co samotna, rudowłosa policjantka, wpatrująca się we mnie gdy przechodzę na czerwonym świetle - Podejść i porozmawiać czy uciekać? Miło mi się zrobiło niezwykle w tym momencie, chciałem nawet sugerować wrzucając litery zmieniające formę wyrazu w nawiasach (dla dosłownego unaocznienia), ale uznałem, że to trochę wyświechtany pomysł ;) Mimo, że ze świeżą głową podchodzę, wciąż w Justynie i Marzeni cech wspólnych nie widzę. Chyba, że nie była to żadna wskazówka, a jedynie takie tam stwierdzenie ;)