Witaj Droga Mamo, nigdy nie pisałam ale teraz bardzo Cię potrzebuję. Tyle razy płakałam, upadałam i podnosiłam się na nowo, że już tracę siły. Tracę oddech Droga Mamo. Jak dotąd nie odniosłam żadnego zwycięstwa chyba, że można liczyć konkurencję w ilości odniesionych ran na sercu. Ja wiem Mamo, one z czasem się zagoją ale teraz tak bardzo boli... Czy nie byłoby lepiej gdybym zamknęła się na świat? Bo ile człowiek może znieść? Wiesz Mamo a może bym zamieszkała z Tobą? Oddała życie komuś kto ma dla kogo żyć ale nie może? Gdyby to było możliwe chętnie bym się przeniosła. Kochana Mamo nie wiem czy możesz być ze mnie dumna, wstyd mi, że Cię zawodzę ale wierz mi staram się jak tylko mogę. Tylko inni są tacy silni a ja wciąż silną muszę tylko udawać i tylko poduszka zna prawdę i może Ty... Pamiętam jak mówiłaś, że życie jest ciężkie, trudne i bolesne ale nie nauczyłaś mnie jak z tym walczyć i teraz jestem sama, zupełnie sama. Wiesz boję się, że nie dobiegnę do mety... Nie wiem czy stoisz obok i czytasz ten list ale w końcu nadzieja umiera ostatnia, prawda? Kocham i tak strasznie tesknię. Do zobaczenia w snach Kochana Mamo.