Menu
Gildia Pióra na Patronite

Krok za krokiem.

Risus

Risus

Witaj.
/Odrazu/ Od razu cię informuję, że nie znasz mojej osoby. Och, pardon. Nie znasz, choć widujemy się dzień w dzień i jesteśmy sobie bliscy. Można by nawet stwierdzić, iż jesteśmy rodziną. Ale czy to nie paradoksalne? Nic o mnie nie wiesz, chociaż oddychamy prawie tym samym powietrzem. Praktycznie nigdy nie przejmowałeś się moją obecnością, a tym bardziej nie raczyłeś obdarzyć mnie jakąś krótką rozmową. Od dawna przyjąłem do świadomości fakt, że po prostu nie zasłużyłem na twoje towarzystwo. Od lat czułem się przez to traktowanie urażony, lecz czy tą urazę okazywałem? Skądże. Nigdy nie zmieniłem swej natury i nawet nie próbowałem /nażekać/ narzekać na swój los. A może powinienem? Może to właśnie wtedy, mój wielmożny pan, którym jesteś ty, w końcu by mnie zauważył?
Ach, zapomniałem ci powiedzieć najzabawniejsze. Zdajesz sobie sprawę z tego, że ja wiem o tobie wszystko? Znam każdy twój sekret, każde kłamstewko, każdą cechę twego /harakteru/, każdy szczegół twojego życia… Naprawdę śmieszna sprzeczność z tym, jak mnie traktujesz, prawda? To był by byłby podły uczynek, gdybym te fakty wykorzystał przeciwko tobie, co nie? Ale chociaż wtedy byś mnie popamiętał. Przecież nie ma nic lepszego, niż przemówić do rozsądku człowieka zadośćuczynieniem.
Ale tego nie zrobię. Teraz powinieneś mi podziękować, lecz zapewne „ty wielki” tego nie uczynisz. Zakładam, że to magiczne słowa padłoby z /twoih/ twoich ust, gdybym zaczął karmić twe ego, narcyza i Bóg wie czego. Mam rację, nieprawdaż?
Na pewno nie wiesz, czemuż nie nabawię cię wstydu i hańby (bo ja wiem, że nie jeden grzeszek na duszyczce sobie uzbierałeś). Otóż, ten fakt jest dosyć zaskakujący. Rzecz (zabawna) w tym, iż jesteś moim wzorem do naśladowania. Bardzo dziwne. Ten fakt zaskakuje nawet mnie. A najdziwniejszym jest to, że twoja osoba jest ode mnie lepsza pod każdym aspektem, a na ciebie narzekam i rzucam pogróżkami. Ale zresztą, co ktoś tak mało istotny i słaby jak ja może zrobić? Nico. Może jedynie patrzyć i nigdy nic w życiu nie zdziała.
Na pewno moje słowa są dosyć niezrozumiałe. Bardzo za ten fakt przepraszam. Wiem, że słowa osoby moich lotów nie dorównują twoim. Ale co mam na to poradzić? Nawet porządnie nie mogę słowa powiedzieć. Mówię tak niewyraźnie i cicho, iż moje słowa są często za szum wiatru brane. Nawet sam chodzić nie umiem i muszę brać z kogoś wzór. Gdy sam to robię, to ni to chód, ni to stanie. Mogę nawet stwierdzić, że jestem namolnym pasożytem pastwiącym się na twojej osobie, albo raczej twoich umiejętnościach.
Praktycznie, to po co piszę ten list? Sęk w tym, że jest i będzie to zagadka, nawet dla mnie. Może tworzę go po to, byś pierwszy raz mnie zauważył? Może chcę po prostu spuścić z siebie powietrze i wyjawić najbliższej mi osobie swoje namysły i uczucia? Nad tym pytaniem stawiam wielką krechę. Nie ma na nie odpowiedzi.
Pewnie zauważyłeś już, że moje słowa są już łagodniejsze i milsze. Wcześniej się uniosłem, mój błąd, za który proszę o wybaczenie. A wiesz co ci powiem? Z tego co widzę na co dzień, to nie jesteś taki zły. Od dawna prowadzę wojnę z zazdrością, a dnia dzisiejszego ona wyszła na prowadzenie. Chociaż nie zmienia to mojego mniemanie o tym, że powinieneś mnie kiedyś zauważyć. Możliwym jest, że zrobisz to po przeczytaniu tego listu, lecz bardzo w takie zachowanie powątpiewam. Jednak w mym małym sercu, imitującym opuszczone ognisko, pali się iskierka nadziei. Nie będę prosić wzniecił płomień, bo nawet jeśli to zrobisz, następnego dnia zapomnisz treść tego listu. A wówczas zapomnisz i o mnie.
Choć moja rzeczywistość jest szara, a nawet przenikliwie czarna, to i tak będę tak trwać w ciszy, do końca twoich dni. Praktycznie moim obowiązkiem jest to, by być w twoim cieniu. Istnieję, byś niezależnie od poziomu swoich umiejętności zawsze był od kogoś lepszy. Trochę to smutne. Powstać, by zawsze być najgorszym. Ale cieszę się, że jestem i egzystuję dla ciebie. Mówiłem, że tego nie zrobię, lecz czuję potrzebę napisania następnego zdania. Proszę, zwróć czasem na mnie uwagę.

Pozdrawiam.
Twój cień.

PS lubię twoje skupienie, gdy czytasz. Jeszcze dodam, że przepraszam za swoje błędy ortograficzne. Od połowy tekstu korzystałem z twojego słownika.

854 wyświetlenia
12 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!