Menu
Gildia Pióra na Patronite

Cień Anioła

Changel

Changel

Przyjacielu.
Jest mi cholernie ciężko. Minęło sporo czasu, a ja nadal nie potrafię się pozbierać. W głowie tłoczą się tysiące myśli, miliony chwil i miliardy słów. Wszystko powoli się kończy.. wszystko, co dla mnie najpiękniejsze i najbardziej wartościowe. Pewna bardzo długa rozmowa pomogła mi poukładać w głowie kilka spaw, wiele zrozumiałam, choć nie wszystko. Pewne pytania pozostały bez odpowiedzi.. Może dlatego, że sama z czasem sobie na nie odpowiem, nie wiem. Kilka godzin rozmowy, mogłoby się wydawać, że tematy wyczerpią się po kilku chwilach, a tak naprawdę wiele słów zostało we mnie, nie zdążyłam ich wypowiedzieć. Najgorsze jest to, że nie zdążyłam Ci powiedzieć kim dla mnie jesteś. Żałuję tego. Jestem zła na czas! "ej, za krótko trwa godzina", tak, stanowczo za krótko. Dlaczego nigdy wcześniej nie odważyłam się na taką rozmowę? Przecież nikt mi niczego nie zabronił, dla nikogo nie było to krępujące, mimo wszystko ja zawsze czułam jakiś dyskomfort, a teraz cholernie tego żałuję, choć niby "lepiej późno niż wcale".

Nigdy nie sądziłam, że z każdym dniem będę ponownie uświadamiać sobie jak wiele ode mnie odeszło- taki mój codzienny 'rachunek sumienia'. Myślę, że należy wypłakać, co trzeba, aby potrafić rozpocząć dalsze życie, otworzyć nowy rozdział i znów zacząć oddychać. Czasochłonne, ale najbardziej opłacalne. Inaczej się chyba nie da, a przecież każda 'żałoba' kiedyś przemija. Wierzę, że dam sobie radę (kto jak nie ja?!). Będę silna, bo mam dla kogo. Choć wiem, że nie raz będzie mi cholernie ciężko iść dalej przez życie, to wiem, że gdzieś zawsze będzie ktoś, kto pokłada we mnie swoją wiarę. ktoś, kto po moim upadku nie podnosi mnie gwałtownie, lecz siada koło mnie, przytula słowami, później wstaje i podaje mi swoją dłoń, abym i ja mogła się podnieść. Tak, to Ty. Na tym polega ta prawdziwa i czysta przyjaźń. Wierzę, że zawsze już tak będzie.

Często zastanawiam się dlaczego tak właśnie się dzieje, co tym kieruje i jaki ma to sens. Odpowiedzi jest wiele, choć nie wiem, która tak naprawdę jest trafna. Kto to może wiedzieć? Wiem na pewno, że jestem cholerną szczęściarą! Ludzie powinni wytykać mnie palcami i krzyczeć "ta to ma szczęście!". A no mam i jestem tego w pełni świadoma. Spotkało mnie coś najpiękniejszego, o czym kiedyś nawet nie miałam pojęcia, że może w ogóle istnieć. Każdy skarb trzeba odkryć, ja już swój odkryłam. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak mimowolnie pozwolić innym go odkryć. Wiem, że to co przeżyłam, zobaczyłam, doznałam, po prostu jest moje, zakopane głęboko w sercu. Skoro schowałam to wszystko do serca, czas najwyższy podzielić się z innymi tym pięknem. To zupełnie jak w grze 'podaj dalej'. Niestety, tutaj kłania się mój (pewnego rodzaju) egoizm. Nie chcę się dzielić, bo zwyczajnie się boję, że utracę wszystko, co kocham. Ale spokojnie, walczę z tym codziennie i mam nadzieję, że pewnego dnia pogodzę się z rzeczywistością. A jaki to wszystko miało sens? Sens był ogromny! Przeolbrzymi! Z ręką na sercu muszę przyznać, że to była największa lekcja w całym moim życiu. Nigdy się tyle nie nauczyłam, co wtedy. Moje dotychczasowe wartości moralne, życiowy światopogląd i normy zachowań, przybrały zupełnie inną postać. Zaczęłam doceniać to, co naprawdę jest piękne, skupiam się na tym, co dobre i przede wszystkim nabrałam więcej dystansu do pewnej chorej sytuacji- wyrzuty sumienia i żal do siebie odeszły gdzieś w zapomnienie. Nigdy nie byłam szczęśliwsza! Z pewnością ten czas był najpiękniejszym i najbardziej owocnym w moim całym dziewiętnastoletnim życiu. Byłeś i w zasadzie wciąż jesteś moim najlepszym nauczycielem życia. Tego właśnie potrzebowałam, tego mi brakowało.

Nadszedł ten dzień, którego tak cholernie się bałam. Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie, ale moje przypuszczalne 'kiedyś' oznaczało co najmniej kilka lat. Przynajmniej wiem, że miałam rację myśląc o Tobie w ten sposób. Wiedziałam swoje, czasami zastanawiałam się, czy aby nie przesadzam, ale teraz już wiem, że w ogóle się nie myliłam. Mogłabym mieć do siebie pretensje, że gadałam, gadałam, aż wykrakałam, ale gdzieś głęboko w sercu się cieszę, bo tak naprawdę jest z czego. Może teraz coś tracę, ale wiem, że muszę ponieść taką cenę, aby w przyszłości szczęście zwróciło się podwójnie- przede wszystkim Tobie, ale także i mi. Największy ból zadał mi Twój widok. Opadnięte rysy twarzy, wymuszany śmiech i te smutne, podkrążone i błyszczące oczy, które zawsze tętniły życiem. Widok, którego nigdy nie potrafiłam nawet wyimaginować w swojej głowie. Ja sama wszystko przeżyłam na swój sposób. Ciężko ten fakt zaakceptować. Słone łzy cholernie pieką w policzki przy czym masz wrażenie, że Twoje oczy powoli się wypalają. Temu wszystkiemu towarzyszy pieprzona palpitacja serca.. albo nie palpitacja, a arytmia serca. Tracisz słuch, stajesz się głuchy i totalnie nie interesuje Cię otaczająca rzeczywistość. Hipnoza, tak dobrze znam ten stan. ale już koniec, nigdy więcej, stop..

Każdego dnia dziękuję Bogu za Ciebie.

Z miłością,
K.

1578 wyświetleń
32 teksty
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!