Menu
Gildia Pióra na Patronite

Iluzja

Nie jestem pewna czy mówię do ciebie, czy to tylko kolejne urojenie napotkane na mlecznej drodze do krainy Morfeusza. Ale jeśli tym razem trwam w rzeczywistości, to może warto zaryzykować. Posłuchaj mnie uważnie, a potem odejdź.

Kocham Cię. Pragnę. Uwielbiam. Słuchać, oglądać, odkrywać, ochraniać, pilnować, posiadać, rozbierać, wymyślać. Marzę o Tobie. Codziennie, w każdej chwili, sekundzie, dniu i w ogóle zawsze. Nawet nie wiesz ile milionów razy próbowałam złapać Cię i zatrzymać tylko dla siebie. Bądź moja własnością, zabawką, rycerzem. Pocałuj mnie teraz. Właściwie to ciągle mnie całuj i mów mi jak bardzo Ci na mnie zależy. Odkrywaj we mnie nowe osoby i trwaj blisko, jak najbliżej. To nie jest tak, że jesteś idealny, ty jesteś o wiele lepszy od najpiękniejszych cudów. Tyle miesięcy wyobrażam sobie Ciebie dla mnie. Jak opowiadasz mi o całym świecie. Jak patrzysz i myślisz. Żyjesz. Proszę. Oddychaj tylko ze mną. Wymieniajmy się tlenem, azotem, dwutlenkiem węgla. Zmieńmy w jedno ciało, splączmy duszami. Jak bliźniaki syjamskie. Bądź moimi myślami, w sumie już nimi jesteś. Bo nie ma sekundy, żeby w mojej głowie, nie było choć części Ciebie. Tęsknię za Tobą. Dusza uwięziona łaknie Twojej obecności. Tak daleko mi do Ciebie. Przyjdź i zamień mnie w anioła. Poleć ze mną na koniec świata, albo gdziekolwiek, żebyś tylko był. Pragnę Cię. Z każdą chwilą coraz bardziej zagłębiam się w marzeniach. Niedługo zamknę zmyślonego Ciebie w sobie i zapomnę o smutnej rzeczywistości. Ocal mnie i powiedz choć słowo. Chociaż głupie "Co słychać?". Milion razy wyobrażam sobie tą chwilę. Tonę w Twoim nieprawdziwym głosie. Rozpadam się na kawałki, rozklejam. Ideale, podaruj mi kropelkę siebie, żebym mogła żyć już wiecznie. Później niech się dzieje co chce. Może nawet niebo spaść z nieba, zgasnąć Słońce czy wyschnąć woda. Wszystko, za chwilę Ciebie. Poczuć Twój ciepły oddech na szyi, miękką dłoń na mojej dłoni. Roztapiać się przy Tobie wciąż od nowa. Czasem naprawdę wierzę, że jesteś obok. Patrzę na ścianę przede mną i mówię. Pytam czy mnie kochasz. A ty się tylko uśmiechasz. Zawsze się uśmiechasz, wprawiając mnie w stan całkowitego zamroczenia. A kiedy wyciągam rękę, żeby poczuć choć kawałek Ciebie na opuszkach palców, coś przychodzi i zabiera całą iluzję. Chowa do szuflady, zamyka na klucz i wyrzuca. A ja go szukam w swojej głowie kolejne kilka dni. Zmęczyłam się czekaniem. Kiedy przyjdziesz i obudzisz mnie do życia? Umieram bez Ciebie. Wróć już. Jeszcze trochę poczekam.

28 498 wyświetleń
251 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!