Menu
Gildia Pióra na Patronite

List sentymentalny

Angelek

Angelek

Najdroższy!

Mijają dni… tygodnie. Jesień zdążyła zadomowić się na dobre. Spadają kolejne liście i gdy tylko wychodzę na zewnątrz, rozkoszuję się ich szelestem pod stopami. Skąpane w słońcu żółcie, czerwienie, rudości zmieszane są ze zgniłą zielenią. Pełno ich wszędzie. Roześmiane dzieci wpadają w nie z radością by móc wyturlać się w nich pomimo pełnych dezaprobaty spojrzeń dorosłych. W powietrzu unoszą się salwy śmiechu i aż dziwota zanurzać się w melancholię i snuć refleksje o tym, że niedługo drzewa zostaną zupełnie nagie. Samotne… cieplutka liściasta kurtka pozostanie jedynie zgniłą, brunatną kupą gdzieś na skraju chodnika. Szarego, brudnego, zabłoconego chodnika. Wydeptanej, zimnej kostki.
Wybacz mi, Najdroższy, te niezbyt poetyckie epitety, ale nie mogę powstrzymać się od przelania ich na papier! Tak bezwstydnie cisną mi się na usta! Napływają i napływają. Przedzierają się przez ramy zdrowego rozsądku i dają swój upust dopiero na pożółkłych kartkach, które przesiąknięte są doszczętnie wonią suszonej lawendy. Wspomnieniem tamtych chwil, kiedy zdawało mi się, że będziesz…
Jesteś tak blisko, Najdroższy. Mam tego ogromną świadomość. Niemalże boli mnie ona. Przeszywa na wskroś. Rozdziera. Uzewnętrznia. Tak blisko, Kochany… a zarazem o tyle dalej, niż bywałeś wcześniej. Twoje oczy, których nie widziałam od tygodni, nie lśnią tak jak podczas letnich popołudni, kiedy to mogłam, nie zastanawiając się nad tym, czy wypada, oprzeć głowę o Twoje mocne ramię. Twój charakterystyczny,figlarny uśmiech zniknął z kącików ust ustępując miejsca otępieniu. Twoja twarz wydaje się zupełnie pozbawiona emocji na mój widok. Nie do końca potrafię to zrozumieć, Najdroższy. Chciałabym wiedzieć, czy to ja jestem powodem tej zmiany. Czy to nasza relacja, sentyment do wspomnień czy cokolwiek innego. Ciężko mi ze świadomością, że sprawy nie mają się najlepiej. Jestem o krok od otchłani rozpaczy, jak w zwyczaju mawiać miała rudowłosa Ania.
Wymarzyłam sobie, Najdroższy, jesień z Tobą. Zziębnięte dłonie i skąpane w zachodzącym słońcu pochylające się ku sobie sylwetki. I choć staram się cieszyć nią bez Ciebie, to myśli o przemijaniu i szarości i tak znajdują sposoby, by przeniknąć moją duszę…
Ratuj.

Twoja.

* ... dedykowany?

8077 wyświetleń
76 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!