Muszę przestać pić.
Nalewam kolejna szklankę whisky wrzucam lód który rozbija się o szkło Jak moje serce Im dłużej siedzę i piję tym gorsze mam w głowie zamiary Za każdym razem przychodzisz mi na myśl Wchodzisz jak do siebie Pewnym krokiem tak jak gdyby nigdy nic Siadasz przede mną i patrzysz mi w oczy A ja pijany zastanawiam się gdzie jest koniec tej historii Jestem już Tobą zmęczony Ile można tęsknić Ile można wylać łez Ile można myśleć O jednym człowieku Oczami wyobraźni czytam Ci list "dwunasty zero ósmy" I zasypiam w upojeniu
Budzi mnie trzask rozbijającej szklanki Ciebie już nie ma Z listu został tylko popiół Otwarte okno i wiatr
Nie przychodź już więcej Bo umrę Ci kiedyś na rękach Z tęsknoty…