Menu
Gildia Pióra na Patronite

*

Marta165

Marta165

Mój Drogi.

Właściwie chciałabym inaczej się do Ciebie zwrócić, ale nie wiem, czy powinnam, czy mogę. W myślach zawsze nazywałam Cię "Kochany". Chociaż nie wypowiedziałam tego nigdy na głos. Wiedziałam, że widzisz w moim każdym spojrzeniu, uśmiechu geście, że jesteś Moim Kochanym.
Mój Drogi - niech tak zostanie.

Czy wiesz jak wyobrażałam sobie swoją przyszłość zanim Cię poznałam?
Przewidywałam, że jako profesjonalny ekonomista rozpocznę pracę w dużej firmie. Będę chodzić w niebotycznie wysokich szpilkach, nie jeść śniadań, brać rano tylko kawę na wynos, odbierać dziennie setki telefonów, po godzinach przy lampce ślęczeć nad analizami, wychodzić z pracy ostatnia. Myślałam, że potem wrócę do pustego mieszkania, będę w wannie czytać książkę, mówić do swojego ukochanego kota, weekendy i wakacje spędzać z przyjaciółmi i rodziną. A czasem kończąc drugą butelkę wina popłaczę w samotności. Będę trochę tłamsić swoja wrażliwośc i udawać, że czuję mniej niż w rzeczywistości. Mój Drogi, nie była to wcale dla mnie przygnębiająca wizja! Uwielbiam pracować, realizować się, rozwijać. Pomyślałam nawet, że będę w jakiejś mierze szczęśliwa.

Potem pojawiłeś się Ty opanowywując moją przestrzeń natychmiast i w całości.

Wiesz jak lubię mówić, opowiadać, ubierać uczucia w słowa. Ale Ciebie uwielbiałam słuchać. Kochałam chwile, gdy dzwoniłeś na koniec dnia, często późno w nocy. Siadałam na podłodze w kuchni, opierałam się o ścianę, stawiałam obok kubek ciepłego mleka i przy tlącej się świecy Cię słuchałam. Uśmiechałam się do siebie... Rozmwialiśmy o książkach, podróżach, pracy, swoich pragnieniach, lękach, przyszłości...pogodzie, smaku jagodzianek i jaśminowej herbaty.

Mój Drogi, wtedy wcześniejsza wizja mojej przyszłości legła w gruzach.
Nie chciałam już zostawać po godzinach, pragnęłam szpilki zamienić na trampki, żeby szybciej pobiec do domu. Widziałam siebie, która piecze Ci szarlotkę, zasypia z głową położoną na Twoich kolanach. Wyobrażałam sobie, jak jedziemy w góry, nurkujemy w oceanie, jak robię Ci śniadania, obiady i kolacje, jak przynosisz mi bez okazji kwiaty. Pomyślałam nawet, że mogłabym być żoną. Ja. Twoją żoną.
Czułam się piękna, spełniona. Tak bardzo szczęśliwa...

Jednak... Telefon z dnia na dzień przestał dzwonić, listonosz przestał przynosić listy, mieszkanie stoi puste.

Mój Drogi, nie wiesz, jak boli tęsknota...
Siedzę przy lampce, nogi bolą mnie od wysokich szpilek, dopijam kolejną kawę. Serce mi powoli pęka, a rozum odmawia posłuszeństwa.
Widzisz Mój Drogi, muszę o Tobie zapomnieć. W przeciwnym razie znienawidzę Cię, a tego nie chcę... Wolę kręcić przecząco głową, gdy ktoś spyta mnie, czy Cię znam i pytać bez mrugnięcia oka "A kto to?" niż pamiętać głos, dotyk, obietnice, widziec pusty pokój i Cię nienawidzić.

Nie wiem jak powinnam się z Tobą pożegnać, czego Ci życzyć.

Może tylko tego, żebyś pozostał dla kogoś Kochanym "dopóki śmierć Was nie rozłączy".

Pomódl się, żebym szybko Cię zapomniała.

M.

4537 wyświetleń
50 tekstów
1 obserwujący
  • MarzycielS

    20 January 2015, 22:48

    Tęsknota jest najgorsza... Tęsknota zabija... i to bardzo powoli.

  • No_One_

    19 July 2014, 06:50

    Pożegnania nigdy nie wychodzą.

  • wdech

    19 July 2014, 00:43

    właściwie
    to nie wiem o co Ci tutaj chodzi a właściwie...leży
    :P

  • 18 July 2014, 20:04

    Ostatnie zdanie najlepsze :)