Mój drogi! Nie odzywasz się, nie piszesz. Wszak, że już miesiąc oddziela nas ciszą, niezgubną, niezłomną. Co u mnie ? Dzień za dniem, godzina za godziną. Płynie czas, a ja wraz z nim.. w sumie bardziej płynę ściekiem niż rzeką krystaliczną. Wiesz? Mam chaos myśli, bałagan w głowie wciąż nie poukładany , za paznokciami go mam i w uszach też trochę. Tonę w tym wszystkim jak Ikar w swym morzu. Zagłębiam się dalej, pusto tu bardziej. Przyjacielu, powiedzieć ci muszę.. Patrzę dziś w lustro i nie wiem kim jestem. Nie ma ani trochę mnie z wczoraj, z jutra też mnie pewnie nie ma. Za mało mnie w tym egzystowaniu , w zasadzie to nawet oddycham już ich powietrzem, żyję życiem-nie swoim,lecz ich. Przyjacielu, powiedzieć Ci muszę.. Trzymam w dłoni kubek wypełniony ciepłymi gestami po brzegi, spijam drobny uśmiech sąsiada z naprzeciwko, pana z warzywniaka... Karmię się ich dobrem bo na swoje brak mi czasu. Przyjacielu powiedzieć Ci muszę.. Cierpię tu kolejną wiosnę i lato, i jesieni kawałek. Złe miejsce, zły czas. Tu nawet Armani wygląda przeciętnie. Przyjacielu powiedz mi.. Jak Ci jest? Czy oby nie źle? Powiedz mi zanim wpędzisz na katuszę..