List do Q

Miłości Zdrój 28.05.2014r.

Hej! Aloha Kompaniera!

Przekwitły piwonie, te w kolorze bordowym. Wypatrując dla nich oczy, czułem jak przepływały przeze mnie smaki wszystkich win świata, tworzonych przez mistrzów w tych barwach, a dodatkowo odurzały mnie ich płatki niczym cygara jakie pali tylko El Comandante Fidel! Razem te fale uczuć sprawiały, ze ten chłód, nie pasujący tu - taki brytyjski, jest mniej dotkliwy. Ależ one piękne! No i już te różowe wyrywają się z pąków by zauroczać, by zniewalać, by zmuszać do pytań. Kiedy chodzę po ogrodzie, to pode mną jakby śnieg, ale to tylko płatki kaliny utkały z siebie kobierzec, po którym stąpać ma w koronie słońca, za dzień dwa, Pani Wiosna Nieprzewidywalności Pełna. Pewnie będzie z Miłości - szczerych prostych myśli, dobrych intencji zamienionych w mądre czyny. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem jak odchodzą i polecają się mojej pamięci płatki kwitów różaneczników, tutaj w mojej kompozycji w pięciorga barw. Spadają na szare, ale dumne nosy
żab, zasłuchanych w trele seryjne kosów, ale dziś takie nostalgiczne, wędrujące w minioną świetność czerepów kwietnych rododendronów. Patrzę lekko wprzód i widzę jak uchylają rąbka ze swego misterium genialności , pierwsze kwiaty czerwone róży. Ach! Przecież są i te lila. Omal nie popełniłem fo pa wobec królowej. Głaszcze je namiętnym wzrokiem, a już zaczepia mnie błyskając w oczy fiolet gwiazd klematisa, jakby chciał rozstrzelić szarość niesłuszną, nie pasującą do tego majowego przecież dnia. Wspomagają go w tym powiewające na wietrze miliony żółtych dzwonków, które na coraz dłuższych ramionach łodygach wdzierają się w szarzyznę dnia. Milion dzwonków dziś szczęśliwe, bo są jedynym słońcem dzisiejszego dnia. Z nieukrywana zazdrością i duma patrzą na nie duże różowe, czerwone i fioletowe kielichy surfiń. A teraz deser droga Q. Niech będzie dziś ze wielkich czerwonych i słodkich serc truskawek, które są kwintesencją majowego pożądania i pragnienia czułości. Tak kończę tą pocztówkę o naprawdę już Dobrym Wieczorze.

Wuj Stach.