Łączy je pewien portal. Bardzo cenny dla mnie. Bez niego nie byłoby „mojego azylu”… nie byłoby mnie… a na pewno nie takiego jakim dziś jestem. Pełen najwspanialszych przyjaciół… i pełen zwykłych, szarych uczestników… takich jak ja sam. Kiedyś bardzo gwarny. Te długie dyskusje i spory ciągnące się nieraz tygodniami. „Małagwiazda”, czy ktoś jeszcze pamięta, oprócz mnie samego, nasze spory. Spory w których brało tak dużo uczestników. Cóż czas swoje robi. Jedni odeszli. Drudzy zaglądają sporadycznie… gdy czas i proza życia pozwoli. Lecz za nich przychodzą inni… młodsi i nie mniej świata ciekawi.