Listy do S.

Kochana S!

Tak wiele chciałabym Ci opowiedzieć, ale nie wiem jak ująć to w słowa, zapisać... Bo chciałabym, żebyś mnie zrozumiała choć i tak mam wrażenie, że Tobie wychodzi to najlepiej. Widzisz, kochana siostrzyczko, właśnie teraz moja wyobraźnia staje się moim wrogiem.. Choć nie pierwszy raz... Boję się wyobrażać, że będzie wszystko dobrze, żeby nie zapeszyć. Boję się myśleć, że będzie źle lub nie tak dobrze, żeby tak się nie stało.

Staram się dalej cieszyć tym co jest bo na prawdę jest dobrze. Czasem zbytnio się cieszę lecz nie moja wina, ze nie które słowa, gesty czy p prostu czyjaś obecność powoduje szczęście...I tak powinno być prawda?

Tylko, ze to sprawia, że potrzebuję Cię jeszcze bardziej.. Ciebie, starszej siostry która uczyłaby mnie żyć choć możesz twierdzić, ze na to już za późno.. Siostry, której mogłabym się zwierzyć że wszystkiego, płakać w mankiet i szukać rady, pocieszenia i zrozumienia.. Choć i tak najczęściej potrzebuje po prostu pewności że jesteś gdzieś tam i czuwasz.. Że nie jestem nienormalna rozmawiając z Tobą i pisząc do Ciebie listy, na które nigdy nie otrzymam odpowiedzi. Pewności, ze mimo tego, ze umarłaś dalej istniejesz
Zdaję sobie sprawę, kochana siostrzyczko, jak to brzmi ale tak waśnie czuję.. Nie potrafię tego inaczej ująć i określić. Często czuje Twoja obecność i mam wrażenie, że wszystko co mnie spotkało dobrego to Twoje dzieło, Twoja zasługa. Każda bliska mi osoba jest jakby zesłana przez Ciebie, jakbyś chciała wypełnić tę pustkę , która powstała po Twoim odejściu.
Dziękuję Ci za to bo każda taka osoba sprawi, ze moje życie jest wspaniałe i coś warte...

Nie wiem czy Ci mówiłam ale jesteś dl mnie motywacja żeby spełniać marzenia, żeby żyć tak jak chce choć się boję. Gdy nachodzą mnie wątpliwości, gdy chce zrezygnować i powiedzieć, ze to wszystko jest bezsensu, gdy zastanawiam się czy warto walczyć uświadamiam sobie, że tak warto. Warto dlatego, ze życie jest zbyt cenne, żeby się bać i rezygnować. Jest zbyt kruche, żeby odkładać coś na później, zbyt ważne, żeby przeżyć je byle jak.

Kocham Cię siostrzyczko