"Jajka, kaczki, mrówki, święty Szczepan - wszystkiego nie da się uratować"... z mojego ukochanego"Jasminum" wryte w głowę od lat...jaśminem pachnące moje życiowe motto...wspomnienia...wracam tam czasem jak mam silę...jak do ukochanej książki, której bohaterowie żyją tylko tam właśnie...rozmów mi z Tobą brakuje...a wiesz jak smutek cholernik rzuca mi się do gardła to muzyka ratunkiem...koi chorą głowę...i pisanie...gdzieś tam znalazłam takie miejsce...uratowało mnie...tam jestem...taki psia mać, mój własny "literacki świat"...a dziś po prostu sen strajkuje...ha, ha...permanentnie strajkuje, aż zmęczy swym strajkiem czasem...wtedy śpię...spokojnie...piszę to wyłącznie jak odległy przyjaciel...tylko tak...nie inaczej....taki Twój Anioł z kromki chleba...przecież wiesz...ale kto dziś wierzy w anioły...powiedz...kto?