Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dla B.

Living in your head

Living in your head

Drogi B.,
Widziałam Cię może tydzień temu i czułam się nieswojo. Spotkaliśmy się po tych wszystkich okropnych rzeczach, które robiliśmy sobie i po tym jak raniliśmy się nawzajem. Pamiętasz co było wcześniej? Miesiąc łez, złości, nienawiści, obojętności... Wpadłeś w narkotykowo-alkoholowy nałóg tylko po to, aby udawać obojętność po moim odejściu, wewnątrz nadal cierpiąc. Wszystko nadaremno. Wiem, że tęskniłeś, a więc po co to wszystko? Płacząc codziennie przez miesiąc i przeklinając swoją naiwność, byłam przekonana, iż przez te ponad pół roku nic dla Ciebie nie znaczyłam. Żałosne, głupie te dziecinne zachowania. Zostawiły tylko blizny, gdzieś w środku, wycięte jakby kawałkiem szkła, wypalone niedopałkiem papierosa. Przez całe wakacje próbowałam poukładać swoje życie na nowo, bo szczerze to bez Ciebie już nie miałam nic. Przechodziłam przez bardzo trudny okres i niektóre ciosy poniżej pasa były nie do zniesienia, nawet dla kogoś o stanowczym usposobieniu.
Pomimo tych wszystkich złych wspomnień, przejawiały się też te dobre. Często niespostrzeżenie mnie raniłeś, ale sądzę, że miałeś dobre intencje. Byłam w Tobie zakochana. Chyba nie była to wielka miłość, skoro tak szybko się skończyła i żadne z nas o to uczucie nie walczyło, ale w jakimś stopniu przyczyniłeś się do wielu przyjemnych chwil.
Przed moim wyjazdem do Hiszpanii, byłam skłonna wrócić do Ciebie. Ty wolałeś jednak nadal udawać, żywić do mnie nienawiścią. Do mnie, złej osoby, która uraziła Twoje wielkie, męskie ego. Chciałam pokazać Ci jak bardzo mi na Tobie nadal zależało, że odeszłam, bo miałam powód. Ty jednak nie zrozumiałeś mojej koncepcji, a szkoda, ponieważ wierność na wyjeździe nie jest wielkim problemem, gdy kogoś kochasz.
Teraz wiele się zmieniło. Wokół siebie mam naprawdę wyrozumiałych ludzi, przyjaciół, którzy wybaczyli mi ten ciągły brak czasu... Głupio mi z tym, bo też wpadłam w wir alkoholu, lecz dzięki ich wsparciu udało mi się w końcu zapomnieć o naszym ikarowym locie, zakończonym dla mnie bardzo bolesnym upadkiem. Wolałeś czekać i stać w miejscu, z pozoru lepsze rozwiązanie, ale pamiętaj, że pozory mylą. Mówiłam Ci także o tym jak niezmiernie pragnęłam Cię mieć przy sobie-jednak nie wbrew Tobie i temu co czułeś.
Myślę, że to wszystko ma swój porządek, musiało się to wydarzyć. Może kiedyś jeszcze uda Ci się rozpalić ten ogień namiętności i miłości w moim sercu. Może nie dziś, nie jutro, nie za tydzień... Kto wie, czy nie jesteśmy sobie pisani? W tym momencie pewnie jest to nie do spełnienia, ale nikt nie wie co zgotował nam los. Jak widzisz wszystko się kończy, zaczyna od nowa... Żegnaj B, kochanie, skarbie.

K.

4143 wyświetlenia
19 tekstów
0 obserwujących
  • Living in your head

    20 August 2012, 21:59

    Dziękuję bardzo i również pozdrawiam!

  • niewazne

    20 August 2012, 09:23

    życie może jeszcze cię zaskoczyć. miłość boli bardziej niż nienawiść jeżeli nie możemy jej zachować. ale chyba ból miłości jest nam potrzebny. mam nadzieję, że ten ból jest tylko początkiem do czegoś pięknego. tego ci życzę.
    pozdrawiam!

  • Living in your head

    19 August 2012, 23:16

    Dziękuję za poświęcony czas. Głęboko w sobie też mam nadzieję, że odnajdę tę drogę po wyczerpującej wędrówce. Pozdrawiam :)

  • CzerwonaJakKrew

    19 August 2012, 22:43

    Czy nie jesteśmy sobie pisani?

    Może jesteście, a może to tylko zagłada, może to tylko destrukcja… Życzę powodzenia w szukaniu klucza…. Drogi do życia bez niego….

    CzerwonaJakKrew