Menu
Gildia Pióra na Patronite

Do mojego Pe

Autsajderka96

Doprowadzam stan umysłu do wyzerowania myśli zagrażających życiu. El powiedział, że należy przeżyć zewnętrzny szok, polegający na odseparowaniu umysłu od serca. Zastosowaliśmy nieoczekiwane uderzenie. Serce zabiło szybciej co świadczyło o tym, że ja- człowiek z krwi i kości, faktycznie żyję. Co więcej, czuję. Proste zadanie polegające na uświadomieniu różnych czynności, odczuć. Wtedy wiele rzeczy stało się oczywistych. Pomyślałam- może faktycznie wszystko zależy ode mnie. W jednej sekundzie uświadomiłam sobie, że eksperyment uderzenia przeprowadził El. A to świadczy o tym, że do niepamięci chwilowej jest mi potrzebny drugi człowiek. El, on jest tylko na chwilę.
Z jednej skrajności w drugą skrajność. To wcale nie świadczy o inności, a takowej pragnęłam po ukończeniu dziesiątego roku życia. Z samotności, która przygniatała mocą nieludzką ( pewnie dlatego, że samotną ) zaczęłam wchodzić w świat ludzi, w r ó ć. Z samotnością mam się nadal dobrze, szczególnie wieczorami wchodzę do jej domu i z nią siedzę. Jednakże mogę z niej wyjść, tak jak do niej wchodzę. Pojawiły się drzwi. Dość solidne. W połowie dziewiątego miesiąca. Za drzwiami była jeszcze długi czas przepaść, ale potem Pe zaczął budować schody. Również solidne. Jest na etapie dość trudnym do wybudowania. Odnoszę wrażenie, że chcę dla mnie jak najlepiej, więc ostatnie schody muszą być niezwykle mocne. Gdy wylewa nową warstwę betonu, ja na nią wchodzę tym samym niszcząc siłę, którą otrzymuję od Pe. W niecierpliwości staję się niezwykle gorzka, więc smak moich niedoskonałych ust staje się specyficzny, odrzucający. Najprościej i najkrócej- staję się złym człowiekiem.
Pe, on dał mi miłość, z której czerpię wszystko co najlepsze. Jest skrzynią, w której są zamknięte moje pragnienia. Niewyobrażalnie skomplikowane życie uczuciowe. – jesteś puszką konserwy. Otworzyłam ją. Otworzyłam siebie. Jednak moje uczucia i pragnienia schowały się w skrzyni, której pilnuje Pe.
Pe rozmawia ze mną każdego wieczoru, a ja niekiedy chłodnym głosem, z uczuciami zamkniętymi w lewej części mózgu, której prawie nigdy nie czuję, odpowiadam od niechcenia na zadawane pytania. Rozdwojenie jaźni upomina się o napisanie tego, jak bardzo lubię słuchać jego głosu. Nie wspominając o spojrzeniu, bądź dotyku. O którym Pe, nie zwykł zbyt wiele rozmyślać, a już na pewno o nich mówić.
Pe od zawsze wydawał mi się kimś tajemniczym i smutnym. W zamkniętym pudle ( mam na myśli moją trumnę, w której leżałam każdej nocy ) tak bardzo pragnęłam jego uśmiechu. Od samego początku, nieśmiało mówiąc o tym, co na mojej drodze do śmierci się dzieje, przede wszystkim pragnęłam jego uśmiechu. Pe uśmiechał się, a ja pomimo tak wielkiego smutku, rozdzierającego chyba każdą część ciała i duszy również się uśmiechałam. Pe stał się wyjątkowo ważny. Pokochałam pomimo tak wielkiego kryzysu. Chciałoby się pomyśleć o Kochanowskim, który po stracie córki, po prostu zaczął świrować.
El o nas nie wie. Nie dowie się kim jest Pe. Natomiast ja i Pe wiemy, że istnieje w nas uczucie. Większość ludzi uczuciem tym będzie gardziła, bo społeczeństwo pragnie śmierci, smutku i ciężkich chorób psychicznych. Gardzę ludźmi, którzy są nieprzyjaciółmi, bo to z reguły ludzie pozbawieni pewnej cząstki w swojej prostej, nieskomplikowanej, niemalże niewidocznej, a nawet nieobecnej duszyczce. Rzecz jasna- wrażliwość, o nią się tutaj rozchodzi. Pe był inny. On jest inny. Wyjątkowy.
Ka, to przyjaciel. Dusza, która niepewnie stąpa w moim świecie i nie do końca wie, czy przy mnie być czy nie. Kiedy rozprawiam nad gwałtownym uderzeniem, wiem, że jest mi w stanie pomóc tylko jeden człowiek. To nie jest El, ani Ka. To jest Pe. Bo tylko jego tak mocno, prawdziwie kocham i pragnę. Pe ma siłę większą. To on ma skrzynie z moimi pragnieniami i on ma do niej klucz. Boję się, że one tam się uduszą. Brak tlenu, którym jest Pe.

http://m-jaraszkiewicz.blogspot.com/

236 wyświetleń
10 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!