Do Pana......... Gdyby naiwność była mierzona w jakieś jednostce pewnie w tym momencie przekroczyłabym wszelką normę. Pewnie czujnik krzyczałby w niebo głosy. Boli mnie moja naiwność. Moja głupota mnie drażni. Chciałabym kogoś kto wyleczyłby mnie z tego stanu. Beznadziejnej pustki i czekania na cud. Nie wiem czy to było zauroczenie, czy o co tutaj chodzi. Czuję się jakby ktoś wziął mój mózg i narobił tam strasznego bałaganu. Serce rozerwał na strzępy i pozbawił radości. Znowu jest jesień ta taka, która łączy się z depresją. Boję się jej jak samolotów latających nocą. Mam ochotę wziąć koc i udawać, że to moja forteca przed wrogiem. Może mi coś doradzisz mój nieznajomy przyjacielu... Powiedz, że to minie. Albo nie.. nie mów nic. Zrób mi herbatę taką jesienną, która trochę podratuje moje serce nie chcę niczego więcej .. Tylko ciepła, którego ostatnio mi brakuje.. Może to choroba XXI wieku..
Badylku, Tobie nie proponuję, więc mniemam, że to chora zazdrość... o herbatkę. :D Obawiam się, że Tobie nie pomoże nawet ZOZ, ale możesz się więcej modlić... o cud. :))
Nie szukaj rady u znajomych przyjaciół albo znajomych w rodzinie. Oni jedynie wiedzą... czego sami potrzebują. U lekarzy też nie skarż się na swoje bolączki,chemią Cię naszpikuja. Napisz list, zostaw go na Cytatach i oto nieznajomy przyjaciel yestem natychmiast proponuje Ci wirtualną herbatkę z dzikiej róży. Czy to nie ZOZ XXI wieku? :) :) :)