I powiem Wam, że bawię się dobrze. W ostatniej chwili klecąc dopisek pod spodem (co lubię ogromnie, bo to takie "moje") zaczęłam liczyć sylaby. I kurczaki, nie wiedziałam, że tak to idzie. Hmm... Naniosłam poprawki i proszę. Niedługo nauczę się rozmawiać po "japońsku". :)