Jak byłam młoda, to też myślałam, że trzeba 'ewangelizować". Teraz wiem, że to co wychodzi ustami o Bogu, robi miejsce dla pychy w sercu. Jestem osobą wierzącą, ale to co zobaczyłam i doświadczyłam od ludzi "przy Kościele" i nie mówię o kapłanach przeszło moje oczekiwania. Pycha powiazana z wyzszością, że jestem lepsza/y/, bo się udzielam... Jestem czlonkiem Bractwa Maryjnego i bardzo żałuję, że wstąpiłam, bo to nie ma nic wspólnego z wiarą. Dewocja i udawana pokora. Głoś Boga w milczeniu i życiem. Nie ma innej drogi. Wszelkie zachęcania odnoszą odwrotny skutek, bo człowiek musi sam do tego dojść, a nie po ścieżce innego. Takie moje przedświateczne rożważania ;-) Z Bogiem Odysie.
W opisie konta na cytatach zamieściłem pewne zastrzeżenie. Powinno rozwiać Twoje wątpliwości odnośnie sugestii że to co piszę jest podyktowane potrzebą "ewangelizowania" kogokolwiek. 😏 Nauczyłem się (na starość) że każdego (jeśli taka Boża wola) czeka indywidualne doświadczenie... Moje (bo o cudzych nie śmiem wyrokować) jest takie jak można przeczytać. Nikomu go nie narzucam ani nie zmuszam do wiary na słowo. W większości są to przecież nie moje przemyślenia ale "profesjonalistów" od których się uczę. Czasem z kimś polemizuję na "te [...]
Za bardzo Odysie wziąłeś moje słowa do siebie. Pisałam ogólnie. Napisałam kiedyś taką myśl - Nie ten prawdziwie wierzący, który ciągnie za sobą tłumy, ale ten który mijając drugiego człowieka nie zniechęci go do Boga.