Pamiętam jak byłam mała i przychodziłam do babci. Przed blokiem wieczorami sąsiedzi siedzieli na ławeczkach i rozmawiali. Pamiętam,że nawet w niedzielne wieczory babcie przynosiły ciasto drożdżowe z owocami. Rozmawiali o wszystkim i o niczym... Ale to mi bardzo utkwiło w pamięci. Dziś nie wszyscy (przyznam się,że ja sama również) nie znają swoich najbliższych sąsiadów z klatki, bloku... nie wspominając o osiedlu...