Zdarzył się kiedyś przypadek: Zakochał się w Babci Dziadek. Szepcze jej czułe słóweczka: – Chodźże ze mną do łóżeczka – Mówi do niej z takim wdziękiem, Aż poprawia sztuczną szczękę. – Chodź, będziemy się pieścili, Nie zwlekajmy ani chwili – I tak do niej się przymila, Gładzi czaszkę swą co chwila Siwy trójwłos ostatni Więzi w drżących palcach – matni. Z jaką werwą i ochotą… Robi do niej „sztuczne oko”. Stara się, wymyśla cuda Może zmiękczyć ją się uda? I landrynkę jej podaje Na to ona już go łaje, Że z takim dziadem przystaje Co! nie wie, że się odchudza. Cicho znosi te wyrzuty Dziadek i zdejmuje buty, Protezę pod łóżko wrzucił I do ściany się odwrócił Obraził się – myśli Babcia Sięga po swojego kapcia I go wali po łysinie, Bo z temperamentu słynie. Dziadek ręką się opędza, Że mu spać nie daje jędza Mówi do niej cienkim basem: – Śpij, jutro wstaniesz przed czasem, Podasz mi krople na serce, Bo mi rozbolało wielce… – I odwraca się plecami Do Babci, przodem zaś do ściany. Zdarzył się taki przypadek, Że z miłości umarł Dziadek.