Zapomniany diabeł Mieszkał w czarcim młynie Zamiast grac w mariaszka Zadurzył w dziewczynie Pragnął ją i kusił Bo jednak czart z niego Aż ją raz namówił Do młyna swojego Wnet ją zbałamucił Tak się dobrze bawił Że te piękne dziewczę Wianuszka pozbawił Teraz biedna płacze Łkając w poniewierce Bo oddała diabłu Swoje biedne serce Mając to na względzie Że się mu oddała Więc nie myśląc długo Diabła oszukała Słuchaj mój diabełku Będę tu do rana Ale musisz ze mną Napic się szampana Diabeł stracił czujnośc Na tle jej urody Dała mu się napic Łyk święconej wody W czarta coś wstąpiło Wnet się skurczył cały Uciekł gdzie pieprz rośnie Aż diabły się śmiały Jest sposób na czarta By nie zrobił szkody Daj się diabłu napic Łyk święconej wody Morał z tego wiersza Jest nam jakby znany Znamy się na diabłach Lecz kobiet nie znamy.
O dziewczęciu,diable podłym (co jej cnoty był niegodny) wiersz,rozśmieszył mnie stokrotnie... A za rozprawienie z łotrem, pomysłowość młodej głowy punkt przyznaję honorowy...!!!
No i jeszcze taka nagła,myśl zrodziła się o diabłach.... "Gdyby czart święconą pił,świat by może świętszym był....."