Pod parasolem dziewczynka stała..... Wyciągnęła rączkę, kropelki łapała...... Niebieska kurteczka, żółte kaloszki...... Włoski zaczesane w dwa mysie ogonki......... Stała dziewczynka, deszczu się nie bała..... Spod parasolki wychylić się chciała....... Zabrakło odwagi, zamokła by cała....... Deszczyk wypadał swoje kropelki....... Dziewczynka jak stała, tak nadal stoi...... Strasznie żałuje, że ona sama....... W deszczu kropelkach się nie ochlapała...... Spragniona ziemia wodę z deszczu spiła ..... Dziewczynkę z parasolką z niczym zostawiła....... Ni jednej kałuży, ni małego skrawka ..... Za mało deszczu, pusta sadzawka...... Dziewczynka stoi, czeka na deszcz...... Czeka cierpliwie, bo już teraz wie....... Kiedy spadnie letni deszcz....... Zmoknąć bardzo chce....... Zmoknie kurteczka i żółte kaloszki....... Włoski zaczesane w dwa mysie ogonki..... W tym letnim deszczu, ze swoim parasolem....... Zatańczyć "Mokre Tango" na raz, dwa, trzy - chce.......
Dziewczynka z parasolem raczej nie zostanie skropiona deszczem z burzy miłości. Choć mi się wydaje, że takich dziewczynek jest mniej niż chłopców z parasolami, które są mackami ramion ich matek.
........owszem i tak .....na raz na dwa na trzy ......kurczaczki zielone deszczyk jednak popadał ale za mało ach.......może i w takt walczyka......☺️🌼🌼🌼tu popryska tam popsika.....☺️🌼🌼🌼