Pewien młynarz wnosił worki na górę
a był tak przy tym już zmęczony że przy ostatnim przysiadł
i zasnął na brzegu schodka krawędzi,
tak spał,
a białe złoto się sypało z worka a sypało
i tak oto młynarz dzieci więcej nie miał a i chleba okoliczni chłopi także.