Beksa mała w kąciku siedziała , łezki do kubeczka zbierała. Płakała , płakała ...ale wciąż dno kubeczka widziała. Łezki słone na dno kubeczka uronione , nawet nie były zauważone. W końcu beksa mała , kubeczek odstawiła. Otarła łezki , nosek wydmuchała uśmiechnęła się szeroko i tak powiedziała : "Koniec płaczu , pora nastała bym z małej beksy wesołą się stała...Choć przeciwności w życiu nie mało , nie będę już płakała.Pora na uśmiech ...Na łzy -czasami- ale nie będę je zbierała litrami..." I do kubeczka po łezkach słonych , włożyła aromatyczną herbatkę. Gorącą wodą zalała, dużo cukru dodała z uśmiechem na buzi ją wypiła. Tak teraz będzie sobie życie na pewno nie raz słodziła...
zainspirowane ...chwilą ...dedykuję andrea69 i yestem :)