Menu
Gildia Pióra na Patronite

NAUCZYCIELKA 2

fyrfle

fyrfle

Życie sprawia, że powoli staję się monotematyczny w swoich felietonach. Niestety nauczycielom nie odpuszczę wszelkim nawet na włos, bo tacy będą Polacy jakie ich w szkole wychowanie i nauczanie. Ten temat dojrzewał we mnie od kilku miesięcy, bo o nieprawidłowościach tych coraz więcej słyszałem, a że w rodzinie mam nauczycielkę przedszkolną i trochę znajomych też, to potrzebowałem ostatecznego impulsu, i pojawił się on wczoraj , kiedy pojechałem wymienić opony w samochodzie na letnie.

Na miejscu spotkałem znajomą, która zaczęła opowiadać o swoim dziecku, które od pewnego czasu nie chce chodzić do przedszkola tutejszego wiejskiego. Ma silne objawy lęku i ostatecznie psycholog stwierdził, że ma depresję. Ona jako matka udała się ze swoimi niepokojami do dyrektorki przedszkola, a ta jej powiedziała, że dziecko było inne od zawsze i dobrze by było, żeby dziecku wyrobić niepełnosprawność i grupę inwalidzką. A już wściekłą furią zareagowała, gdy moja znajoma jej dopowiedziała, że przyczyną fatalnego samopoczucia dziecka jest to, że jedna z nauczycielek bije dzieci, w tym jej córkę.
Moja znajoma ustaliła to w prosty sposób, zapytała drugie swoje dziecko, które chodzi do tego przedszkola i dzieci znajomych, które tam uczęszczają. Inni rodzice z tego nie robią problemu, bo ich dzieci sobie radzą z tą sytuacją, część wręcz uważa, że to dobrze, bo dzieci są od początku w szkole życia.
Tymczasem dyrektorka straszliwie zaczęła napadać na moją znajomą,że nie wyrabia dziecku inwalidztwa i grupy. Okazało się oczywiście, że ma ona swoją nauczycielkę, którą mogłaby zatrudnić do indywidualnego toku nauczania znajomej dziecka i że za dzieckiem z takimi papierami idą z ministerstwa bardzo wielkie pieniądze. Natomiast co do oskarżeń o bicie dziecka, to dyrektorka stoi murem za swoją pracownicą i robi wszystko by moja znajoma odczuła w wiejskim środowisku to, że jest czarną owcą i nikt nie życzy sobie jej upominania się o normalność w przedszkolu czyli de facto usunięcie agresywnej nauczycielki.
Po tej sytuacji przedszkole jest zamknięte przed rodzicami i osobami postronnymi. Trzeba się kilkanaście minut dobijać, żeby ktoś wyszedł i otworzył drzwi. Tak że nie wiadomo co się wewnątrz budynku dzieje. Oczywiście jak już się wejdzie do tego przedszkola, to trzeba zdjąć buty, bo władcą budynku jest sprzątaczka, która oczywiście jak cieć Anioł od sprzątania nie jest.

Są inne problemy, które egzystują sobie w tym przedszkolu w najlepsze. Po pierwsze prawie wcale nie praktykuje się wyjść z dziećmi na spacery w tak zwane pole tutaj. Podczas gdy wiem, że w przedszkolach miejskich to jest oczywiste - fundament wychowania i edukacji.
Jest jeszcze jedna makabryczna praktyka. Dzieci mają zajęcia ruchowe, po których zaraz wietrzy się sale, a to z premedytacją - po to, aby dzieci zachorowały i by ciała pedagogiczne miały spokój na feriach i w święta. Pewnie się bulwersujecie i myślicie - co też wypisuję, ale ja to wiem z pierwszej nauczycielskiej ręki, a o rodzicach nie wspomnę.
Permanentnie tam jest tak, że dzieci sobie , a panie piją kawę na sali w najlepsze i trajkotają ploty. Też wiem z pierwszej pedagogicznej ręki. Kiedyś jedna z matek weszła na tamtejszą salę po córkę i z przerażeniem stwierdziła, że dzieci ganiają po sali, a wrząca kawa pani przedszkolanki stoi na jednym z uczniowskich stolików w najlepsze.
Oferta nauczania i zabaw jest bardzo uboga. Kiedy tak żeśmy rozmawiali podeszła do nas znajoma i powiedziała, że jej córka uczyła w Irlandii i w Anglii w przedszkolach, a tam jest tak, że na sali musi być piaskownica(w Anglii) i dzieci się w niej bawią ile chcą, a sprzątaczka bez szemrania posprząta, jak i jest to, że nauczycielki pracują z dziećmi 8 - 10 godzin z uśmiechem i bez szemrania. Natomiast w Irlandii dochodzi do tego mini basen w sali i też wszyscy są zadowoleni, że dzieci w pełni mogą się wybawić, że czas spędzony w przedszkolu jest czasem szczęścia, przedszkole miejscem do którego z radością i oczekiwaniem wraca dziecko następnego dnia.
Oczywiście rodzą się pytania - dlaczego tak się tutaj stało?
Przede wszystkim dlatego, że tutaj nie przyjmuje się najlepszych, tylko po znajomości. Nie ma sita , które kwalifikowałoby te, którzy mają predyspozycje do zawodu. Te które są przyjęte czują się pewnie na mocy sitwy układów towarzysko - rodzinno - politycznych i nie mają woli dokształcać się i zrobić coś ze swoim człowieczeństwem. Generalnie są leniwe i chciwe oraz kierują się niechęciami do dzieci, które wynikają z relacji sąsiedzkich, zawodowych i rodzinnych.
Jest jeszcze teraz moja znajoma, która nie chce zgłosić sprawy do kuratorium, bo pani dyrektor wywodzi się z kuratorium, nie chce zgłosić sprawę na Policję, bo już miała sygnały z Policji, że nikt sobie tego nie życzy. Została sama osaczona i cieszy się, że niedługo jej dziecko pójdzie do całkiem innej szkoły już, bo są te całkiem inne szkoły, gdzie są ci nauczyciele z pasją do zawodu i liczy, że przywrócą uśmiech dziecku, a budynek szkoły nie będzie budził w dziecku płaczu i dreszczy i zimnych potów.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!