Menu
Gildia Pióra na Patronite

WSTRZĄSAJĄCA PROMOCJA

fyrfle

fyrfle

Zmierzałem ku końcowi mojego dzisiejszego spaceru. Po dwóch godzinach do domu było już blisko. Wtedy odezwał się dżingiel messengera. Dziewczyny oznajmiły mi, że mam się udać do supermarketu po masło w promocji, czyli w cenie trzech złotych i skrzydełka w cenie sześciu złotych. Maseł mogłem kupić sześć, a skrzydełek dwa kilogramy. Kiedy one wszystkie zjeżdżają się do nas z mężami i wnukami, to chleb, masło, mięso, warzywa i owoce zjadane są kilogramami, stąd też korzystamy z takich promocji jak ta dzisiejsza.

Piszę o tym, bo wczoraj rano w tak zwanej topowej radiostacji, w wiadomościach ekonomicznych słyszałem lament tak zwanego eksperta, że sprzedaż masła po trzy złote za normalną kostkę, czyli dwieście gramów, wpłynie bardzo negatywnie na tak zwany rynek, na producentów. Myślę, że to kłamstwo. Uważam, że po tych trzech latach windowania cen pora wrócić do normalności, zatem do uczciwości, zatem do cen rzeczywistych, czyli przestać, moim zdaniem, okradać zwykłych ludzi, którzy pracują na etat, czy są emerytami. Uważam, że dość się biznesmeni nachapali naszym kosztem. Ja to myślę, że skoro w promocji masło jest po trzy złote, a skrzydełka, to ich wartość jest taka w rzeczywistości, a w prawdziwej promocji kosztowałyby odpowiednio dwa złote za kostkę i ze trzy cztery złote za kilogram skrzydełek. Prawda jest taka, że producenci i handlarze nigdy nie są i nie będą zadowoleni z zysków, a przypuszczam, że zarabiają krocie.

Pora na rynek konsumentów ponownie. Zaoszczędzone pieniądze niech wreszcie bogacą zwykłych Polaków i niech pęcznieją nam konta w banku, tak żebyśmy mogli korzystać z życia i pisać potomkom testamenty, w których odziedziczą spore pieniądze, aby nie musieli już gonić za pieniądzem, czyli pracowali dla przyjemności lub z dystansem do kapitalisty, który będzie musiał ich szanować i dobrze płacić, jeśli będzie chciał ich zatrzymać w swoim biznesie.

Nomen omen, jak nie kijem, to pałką w konsumentów. Reklamówki i torby zakupowe przy kasach supermarketu o połowę mniejsze niż jeszcze całkiem nie dawno, ale droższe.

W sumie, to zastanawiam się, czemu skrzydełka i masło potaniało? Czy tak jak twierdzą polscy producenci i handlowcy, że rząd pozwolił na niekontrolowane sprowadzanie tych i innych towarów z Ukrainy? Zatem dotykamy tutaj polityki. Rząd twierdzi, że pomagamy sijusznikowi, bo w dłuższej perspektywie, to się opłaca, a część opozycji uważa, że zarzynamy rodzimych producentów i przedsiębiorców, co w efekcie musi przynieść przejęcie polskich producentów przez obcy biznes i stawanie się Polski koloniom zachodu i Rosji, a Polacy ostatecznie będą niewolnikami. Ciekawe gdzie jest prawda? Fakt, że cena 10 złotych za kostkę masła i 12 złotych za kilogram skrzydełek, to zdzierstwo na ludziach, którzy przeważnie zarabiają około trzech tysięcy złotych na rękę.

Szkoda, że od przeszło tysiąca lat żyjemy w państwie, w którym jego obywatelom wiatr nie przestaje wiać w oczy, bo elity tutaj nie interesuje poweszchny dobrobyt Polaków, tylko chcą krociować swoje bogactwo kosztem reszty obywateli i nic im ich bieda, upodlenie, zniewolenie, choroby i nędza wszelkiego rodzącego takie ich zarządzanie krajem zła.

Na koniec fotografie, bo zwykłemu robotnikowi, czy nauczycielce należy się pieniądz i czas wolny od pracy, aby mogli często i tanio wypoczywać w takich okolicznościach natury, a nauczyciele właśnie, aby, zaszczepiali w dzieciach i narodzie pasję do podróżowania, zwiedzania i wypoczynku przez zauważanie takich dzieł otaczającego nas świata, czyli, żeby spokojnie tworzyli ludzi wrażliwych, uduchowionych, serdecznych, nie takich, którzy przeliczają bliźniego wyłącznie na zysk.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!