Z miłością jest tak że zapominamy o niej.Kiedy jest to albo ucieleśniamy ją z cierpieniem albo traci dla nas na znaczeniu. Zaczynamy odbierać miłość jako błąd systemu, który możemy wyczyścić przy pierwszej lepszej okazji. Wystarczy wcisnąć "backspace" i wszystko co chcesz wypisać znika.Zostaje wydalone. Miłość zawarta w słowach ostatnio źle się trawi. A tylko dlatego, że brakuje nam odwagi aby ją wyznać. Rozmowy werbalne stają się teraz rozmowami interpersonalnymi..Zabliźniamy się z czynnikiem,który może nas jedynie okaleczyć. Zaczynamy mówić klawiaturą.
Love,Love..Love!
Przybliżony efekt LSD lub muchomora sromotnikowego, który zabija nasze szare komórki. Miłość możemy porównać do obłędu, złego wyboru lub nazwać jakimś nowym schorzeniem.To maniakalno-depresyjny raj który każdy chce osiągnąć,dostać odrobinę wspomnienia by mieć je gdzieś zakopane w archiwum swojej świadomości.
Niestety potrafi się od nas uwolnić i krążyć pomiędzy orbitami, tego przeogromnego świata, gdzie rozsiewa ironię. Cierpimy bo cierpieć najbardziej potrafimy. Mamy w sobie syndrom Jezusa, który nakazuję nam odwieczne cierpienie i odpokutowanie swojej duszy przez miłość.
Nasze serca skazane są na ciągłą szarpaninę emocjonalną, ale to nic ...
Bowiem serca bywają silniejsze niż nie jedna stalowa konstrukcja.
Owszem także uważam,że miłość jest uczuciem niepodważalnym. Jedynym, którego nie powinniśmy negować, ale świat staje się coraz bardziej przygnębiający odtrącając ją. Mimo ogromnego zepsucia w ludziach nadal wierze w miłość chociaż jest to na prawdę trudne. W moim świecie jest również miejsce na nią ale niestety nie raz bywa niewykorzystane :)
Ci, którzy mają jeszcze trochę rozumu, starają się zbudować swój świat i przyszłość właśnie na niej. Prawda jest taka, że żaden majątek i władza nie da człowiekowi takiego spełnienia, jak te prastare uczucie. Ale masz rację - dzisiaj staramy się od niej uniezależnić. Jest nam obojętna. Wolimy mieć coś na chwilę. Porzucić to, ponownie wybrać. Na szczęście w moim świecie jest na nią miejsce. :))
Oczywiście masz racje wspomnień nie da się wymazać, aczkolwiek chodzi o to że ludzie teraz wybierają drogę gdzie nie dopuszcza się miłości.. kariera, pieniądz, wladza w takim świecie już nie ma miejsca na miłość :)
Ogólnie bardzo dobry i ciekawy pomysł, aczkolwiek osobiście zupełnie nie zgodzę się ze słowami :
Zaczynamy odbierać miłość jako błąd systemu, który możemy wyczyścić przy pierwszej lepszej okazji. Wystarczy wcisnąć "backspace" i wszystko co chcesz wypisać znika.
Absolutnie nie mogę odnieść to do własnego życia. Nie jestem dobry w wymazywaniu wspomnień. Często nawet nie chcę tego robić. Staram się zachować każdą chwilę gdzieś na dnie serca. I to nie jest tak, że wykorzystana okazja daje poczucie 'zwycięstwa'. Często nas tylko jeszcze bardziej dobija...