Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zabawa Zabawa(recenzja filmu)

fyrfle

fyrfle

To kolejny bardzo dobry film Kingi Dębskiej, zrealizowany w konwencji dramatu obyczajowego. Film porusza sprawy dramatyczne, ocierające się o tragizm, ale łagodzą napięcie zawarte wątki komediowe, choć jak się im dobrze przyjrzeć, to ich treść jest też jak najbardziej tragiczna dla bohaterów filmu, jak i w szerszym kontekście dla całego polskiego społeczeństwa.

Tematem filmu jest alkoholizm kobiet i nie z jakiegoś marginesu, ale kobiet wysoko ustawionych postawionych w hierarchii polskiego społeczeństwa. Scenarzystka i reżyserka ukazuje problem na przykładzie młodej ambitnej pracownicy korporacji(Maria Dębska), znanej lekarki z wielkimi osiągnięciami(Dorota Kolak) i świetnej prokuratorki(Agata Kulesza). Ich nałóg prowadzi je powoli na dno wszelkich aspektów życia i tylko najmłodsza z nich zdaje się dostrzegać grozę sytuacji w której się znalazła w wyniku uzależnienia. Dwie pozostałe bohaterki zdają się podążać schodami do piekła. Powoli tracą kontakt ze światem i ze sobą, a ich postępowanie niszczy ich same, ich rodziny i wreszcie staje się niebezpieczne dla otaczających ją i stykających się z nimi ludźmi.

Akcja filmu mówi też o straszliwej pladze przyzwolenia na picie alkoholu i alkoholizm. Powszechnie wiadomym jest, że nie pijący są sekowani i wyśmiewani - tak w rodzinie, jak i w zakładach pracy, w kościołach, instytucjach, szpitalach, urzędach. Picie to niepisana polska norma obyczajowa, powszechnie uznawana za normalność i oczywistość, dlatego choćby wiem, pisząc tą recenzję, że nie będzie pod nią komentarzy, bo poruszam tematy o których lepiej milczeć i nie wychylać się.

Ale film ma w kilku miejscach bardzo pozytywną wymowę, bo na przykład pokazuję kobietę, która w wyniku swojego nałogu straciła rodzinę, doprowadziła do śmierci swoich dzieci, ale mimo wszystko, w wyniku pracy mądrych psychologów postanowiła żyć dalej i pomagać innym uzależnionym od alkoholu. W jednej z końcowych scen filmu pijana lekarka i właśnie ta kobieta spotykają się na przystanku i następuje wymowne zdanie alkoholiczki świadomej nałogu do tej, która poddaje się jego mocy, mówi ona - pani czeka na autobus 113, po czym wsiada do niego. Jest to jakby zaproszenie bohaterki granej przez Dorotę Kolak i wszystkich innych uzależnionych, aby wsiąść do autobusu abstynencja i trzeźwość.

Opowieść zawarta w filmie Kingi Dębskiej jest bardzo bardzo pro życiowa, bo pojawia się temat dyżurny feministek, czyli dziecko z gwałtu i tutaj dostajemy piękną odpowiedź od reżyserki i bohaterki filmu, a więc w wyniku wielkiej pracy mądrej psycholożki dziewczyna inaczej zaczyna patrzeć na życie, na siebie i to co było dla niej powodem niechęci do życia, staje się jej siłą i radością.

Film pokazuje też w dobrym świetle relacje panujące w korporacji. Prezeskę i kierownika, którzy dostrzegają problem pracownicy i nie robią awantur tylko deklarują chęć wszelkiej pomocy i dziewczyna też zdaje się to dostrzegać i ich podejście motywuje ją do zebrania się w sobie i podjęcia terapii oraz urodzenia dziecka poczętego w tak tragicznych okolicznościach.

Tematem filmu też są owe słynne nadzwyczajne kasty, a w tym wypadku prokuratorzy i wprost wypowiedziane słowa polityka granego przez Marcina Dorocińskiego do policjantów(Sławomir Zapała i Robert Rutkowski), że nie ma równości, że są ludzie nietykalni. Nie jest to do końca oczywiście prawda, o czym przekonują się w końcu bohaterowie filmu.

Znakomite role drugoplanowe w wykonaniu wymienionych aktorów i także kobiece Doroty Landowskiej choćby i Jowity Budnik, a jest jeszcze przecież Mirosław Baka i jest Tomasz Sapryk oraz inni. Naprawdę każda scena tutaj jest dopracowana i każda najmniejsza rola zagrana wieelce po prostu.

Świetnie scenariusz ukazuje też starych zgryźliwych już policjantów, zwłaszcza w postaci granej przez Roberta Rutkowskiego. Policjantów, którym przychodzi interweniować wobec takich pajacowatych polityków i przedstawicieli innych nadzwyczajnych kast i którym ręce opadają od skali trudności i niemożności często podjęcia interwencji. I tu dalej nie jest pokazane, ale proszę mi wierzyć, że po służbie idą się po prostu upić do nieprzytomności albo idą ochłonąć spacerując długo w lodowatym listopadowym deszczu.

Duet Kayah i Kiliański, moim zdaniem, ma też ukryte przesłanie w tym filmie, a więc samotność i pragnienie miłości, a zatem jakiegoś uporządkowania, bo kariera zawodowa ma być tylko środkiem dla funkcjonowania małżeństwa i rodziny. Zresztą odpowiedzią są postacie rodziców młodej bohaterki grane przez Przemysława Bluszcza i Dorotę Landowską. Tam nie jest idealnie, ale po prostu scenarzystki dają do zrozumienia, że to najlepszy z możliwych układów jednak.

Piękny film, niestety wśród wysypu w tym roku genialnych polskich filmów, nie starczyło już dla twórców żadnej nagrody na festiwalu w Gdyni. Jednak obejrzałem go z najwyższą przyjemnością i wzruszeniem. Serdecznie zapraszam do kin!

297 734 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!