Menu
Gildia Pióra na Patronite

LADY BIRD(recenzja filmu)

fyrfle

fyrfle

Ten film dostał w tym roku dwa złote globy, w tym za najlepszy film i za najlepszą rolę kobiecą dla Saoirse Ronan, choć ja uważam, że najlepiej grała Laurie Metcalf grająca matkę Christiny, czyli Lady Bird. Oczywiście dla filmu posypały się też nominacje Oscarowe, w tym dla Grety Gerwig za reżyserię i scenariusz. Akurat ten z nominowanych filmów w tym roku do miana najlepszego amerykańskiego filmu jest mi najbliższy z dotychczas obejrzanych i myślę, że dlatego, że porusza on temat zwykłej, codziennej i normalnej tradycyjnej amerykańskiej rodziny katolickiej. Ojciec i matka nie mają problemów z nałogami, a są po prostu dobrymi wrażliwymi ludźmi, którzy jak umieją i jak mogą dobrze wychowują swoje dzieci, a jeszcze przygarniają dziewczynę, która nie spełnia aspiracji swoich rodziców. Matka pracuje na dwóch etatach, ojciec boryka się z bezrobociem, ale nie poddają się i czynią wszystko, aby dzieci wykształcić na wysokim poziomie, co w Ameryce łatwe nie jest, bo studia są płatne.

Główną bohaterką jest ich córka Christine, która jest zbuntowaną nastolatką, a jednocześnie chce być wszędzie pierwsza i na świeczniku. Można powiedzieć, że powoli odkrywa co jest w życiu naprawdę ważne. Odkrywa więc czym jest prawdziwa przyjaźń, odkrywa znaczenie konsekwencji w dążeniu do celu, odkrywa znaczenie rodziny oraz choćby , że trzeba ważyć wypowiadane słowa, że w życiu nie idzie o prawdę za wszelką cenę, bo tak naprawdę nasza prawda jest tylko naszą i może zniszczyć czyjeś życie lub uprzedzić kogoś do nas nieodwracalnie.

Film Grety Gerwig pokazuje w bardzo pozytywny sposób religię katolicką i rodzinę katolicką. Są w nim kochający ponad siły rodzice i trud ich kochania, który wreszcie przynosi owoce w postaci zrozumienia ich i ich życia przez dzieci, a zawłaszcza córkę. Księża i zakonnice są też bardzo normalni, zaangażowani w swoją pedagogiczną, wychowawczą oraz nauczycielską pracę, a jeszcze spełniają się z dziećmi w zajęciach poza lekcyjnych. Greta Gerwig nie szuka więc poklasku establiszmentu lewicowego, a idzie swoją drogą, poszukując w ludziach miłości, uczciwości i pracowitości, a więc tego co jest sensem życia.

To kolejny oscarowy film w tym roku, który obala mit amerykańskiego snu i opowiada jak trudno jest być przeciętnym Amerykaninem i żyć w miarę normalnie w Ameryce, w kraju, gdzie nie ma umów o pracę na stałe, gdzie nie ma bezpłatnej opieki społecznej, gdzie nie ma bezpłatnej nauki. Mówi jak bardzo niesprawiedliwy to kraj, gdyż przyjaciółka "Lady Bird" jest od niej uczennicą o wiele zdolniejszą, ale jednak jej rodziców nie stać na jej kształcenie, a więc to Christine wyjedzie do "raju" , czyli do Nowego Jorku uczyć się, zaznać wolności życia studenckiego, tamtejszych możliwości uczestniczenia w kulturze, czy poznawania ludzi z całego świata.

Prowincjonalna Ameryka ukazana w tym filmie niczym nie różni się od prowincjonalnej Polski. Szanse na ciekawsze i bogatsze życie są tylko w wielkich miejskich aglomeracjach, a na peryferiach wielkomiejskości można tylko zarobić tyle żeby jakoś przeżyć. Ci sami ludzie, te same wciąż imprezy, plotki i zabijające marzenia o ucieczce o lepszym świecie, które w połączeniu z niepewnością jutra doprowadzają ludzi do depresji i nie ma na nią mocnych - padają jej ofiarami księża, czy szanowani rodzice.

Szczególnie jednak porusza w filmie obraz pozytywnej rodziny katolickiej. Matka z córką rozmawiająca o tym kiedy zacząć uprawiać seks i rzeczowe porady matki, to naprawdę epokowe jest wśród religijnych twórców lub tych przyznających się do wiary w Boga i przynależność do kościoła. Przyjdzie , moim zdaniem, czas, że będą się oni rozprawiali spokojnie z innymi doktrynami ciemnogrodu katolickiego, a kto wie może za nimi pójdą inni twórcy chrześcijańscy, a przdałoby się, żeby poszli muzułmańscy, buddyjscy i cała reszta przedstawicieli innych jeszcze bardziej opresyjnych kościołów i sekt.

Znakomicie się go ogląda. Świetna gra aktorów, ekspresyjne zdjęcia, dopasowana muzyka i cały czas ten pozytywny klimat ludzi, którzy poszukują życia w życiu, a nie załamują się mimo przeciwieństw systemu, który jest po prostu w USA na nie. I taka refleksja na koniec, że słusznie chwalę co maam w Polsce, bo emigracja to tylko sen.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • 8 April 2018, 23:48

    Ciekawe, jak wszystkie Twoje recenzje.
    Dobranoc. :))

    • fyrfle

      19 January 2021, 06:58

      A teraz lock down,choć ostatnio obejrzałem dwa filmy na Netflixie.Pozdrawiam.