Menu
Gildia Pióra na Patronite

BYŁEM NA KONCERCIE II

fyrfle

fyrfle

Piątek. Dwudziestego czwartego lutego. Zaczęli punktualnie o osiemnastej, co mnie bardzo bardzo cieszy. Bez przedskoczków, bez czekania na spóźnialskich. Według mnie spóźnianie się na koncert jest brakiem szacunku dla artysty. Czymś absolutnie nie dopuszczalnym. Jednak zawsze musi być tak, że to dla artysty przychodzi widz, a nie artysta dla widza, innymi słowy widz podąża za artystą. Artysta jest autorytetem, a widz ma spijać treści jego sztuki. Zatem absolutnie żaden twórca nie może tworzyć dla publiczności, tylko przekazywać siebie.

Przed koncertem poszliśmy kupić składankę zespołu Kobranocka. Składanki są najlepsze, bo zawierają esencję twórczości artystycznej i przyjemnie się tej esencji słucha z odtwarzacza w domu. Czterdzieści trzy utwory, to jest tyle, że spokojnie wypełni się nimi czas od kolacji do wejścia pod prysznic. Wziąłem opakowanie z płytami i powiedziałem - Poproszę. Wtedy pan za stolikiem z płytami powiedział do mnie - ma być? Tak, oczywiście - powiedziałem i spojrzałem na Anię - śmiała się. Piszę o tym, bo nie dawno, właściwie parę dni temu, w Grupie odbyła się dyskusja na temat nowy Ojczystej. Co Państwo powiedzą na zwrot - ma być? Poprawnie to, czy nie poprawnie? Nas po prostu zaskoczył, natomiast kompletnie nie wiem ja czy można tak się zwrócić do kupującego?
Dwudziesty czwarty luty. Koncert w siedemdziesiątą ósmą miesięcznicę mojego osiedlenia się na jednej z tych ziem po których On szczególnie lubił stąpać i gdzie mieszkali wtedy ludzie na których szczególnie mógł liczyć. Dlatego postanowiliśmy się w niekontrolowanym szaleństwie bawić. Tak się jeszcze zastanawiałem i wychodzi mi z moich rozważań, że tacy ludzie jak my po prostu nie umieją się umartwiać, ani pościć z własnej, ni z czyjejś woli, a poza tym pracują, więc gdy przychodzi piątek, to zabawa musi być huczna - dla zdrowotności wszelkiej, dla miłości, dla przyjemności. Ja zawsze mówię i będę mówił - dostajemy życie dla przyjemności, zatem zgadzam się z liderem Farben Lehre, że życie jest dla nas, nie my dla życia.

Koncert trwał pięć godzin. Wyszaleliśmy się, ale oczywiście za tydzień byśmy powtórzyli to skakanie, taniec, śpiewanie, euforię, szczęście. W tym czasie w mojej parafii były rekolekcje. Uświadomiłem sobie, że żadne kazanie nie da tyle ile dają słowa piosenek, czy słowa artystów między piosenkami w czasie takiego koncertu, nawet, kiedy się z nimi nie zgadzamy, tak jak ze słowami "Kobry" - wokalisty i legendarnego lidera zespołu Kobranocka, bo ja głosowałem na Prawo i Sprawiedliwość i uważam, że od siedmiu lat nic złego w Polsce się nie dzieje, a wręcz przeciwnie - jest o wiele wiele lepiej pod względem ekonomicznym, gospodarczym. Trochę władza dostrzegła ostatnich, a nie jest tylko właśnie dla gwiazd, takich jak zespół Kobranocka, bo niewątpliwie są wielką gwiazdą na firmamencie w ogóle polskiej muzyki. Dlatego bawiłem się świetnie. Mimo, że na początku jego słowa mnie bardzo dotknęły.

Tyle o Kobranocce, czyli pierwszej części koncertu, która trwała godzinę dziesięć minut, bo zespół pojechał na kolejny koncert do Zabrza, gdzie z kolei pewnie wystąpili ze Sztywnym Palem Azji i Różami Europy. Po nich wyszli na scenę zespołu Zenek Kupatasa, czyli ciężki rock i heavy metal do bardzo wesołych tekstów. Sebastian Grabowski jest bardzo wesołym człowiekiem w tej odsłonie siebie jako artysty i daje nieskończoną ilość radości podczas koncertu publiczności. Zachęcał do biegania, skakania, tańczenia i przytulania się, bo totalną głupotą jest uleganie zamordystom i ich propagandzie o chorobach, czy wszawicy. Refleksja moja w czasie koncertu była - jak bardzo w czasie tych trzech lat żeśmy pozwolili się upodlić. Jak bardzo skundliliśmy się. Na moim e koncie pacjenta już dziewiąte skierowanie na szpryce, a w rzeczywistości jest pandemia nowotworów, cukrzycy i chorób serca oraz układu krążenia. Dlatego przytulaliśmy się, tańczyli w pociągu dookoła sali, wchodziliśmy na scenę i robiliśmy niedźwiadki i głośno głośno przeklinaliśmy zamordystów, plując bakteriami wszędzie i na wszystkich nas. Tego nie dostaniecie w żadnym kazaniu, a tym bardziej w uniwersyteckim wykładzie. Zespół zakończył koncert po godzinie i piętnastu minutach, ale został z nami pod sceną i bawili się z nami do muzyki i słów wielkiej legendy punka, rocka i reggae, czyli zespołu Farben Lehre. To było moje wielkie marzenie. Być na ich koncercie i Kobranocki, bo Zenka spotkaliśmy już w Namysłowie na festiwalu "Czochraj Bobra". Zatańczyliśmy wreszcie i zaśpiewaliśmy jedną z najcudownieszych ballad o miłości "Anioły i Demony", czy też wydarliśmy się w czasie piosenki "Matura". Wysłuchaliśmy kazania lidera zespołu. Właśnie, aby iść swoją tylko drogą. Aby życie podporządkować sobie. Czyli, aby życie było przyjemnością. Żeby życie nie decydowało za nas, czyli abyśmy nie poddawali się depresjotwórczym i rakotwórczym zakazom formowanym przez lekarzy i inspektorów sanepidu. Oraz nakazowym formowanym przez lobby farmaceutyczne i polityków o skłonnościach do tyranii. Koncert skończyło po godzinie i pięćdziesięciu minutach, a w sumie wszystkie zespoły grały pięć godzin. Krzepiące to były "rekolekcje". Chwała nie Ukrainie, ale dyrekcji Bielskiego Centrum Kultury w Bielsku-Białej, która zdecydowała, aby tą zasłużoną dla kultury salę otworzyć dla zespołów rockowych od początku tego roku. Bilety kosztowały grosze, bo siedemdziesiąt złotych i kto nie był, to źle zrobił, skrzywdził siebie i wolność.

Bielskie Centrum Kultury im. Marii Koterbskiej.
KONCERT : PUNKY REGGAE LIVE
Bielsko-Biała 24.02.2023r.

297 714 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!