Odkąd pamiętam przed burzą roznosił się w moim domu zapach bławatków , razem z nim śpiewały duszki z przeszłości, wbiegając do pokoju za Martą i za Bartkiem, uśmiechem witały marzenia , nie straszne im były pioruny , ani rzęsista ulewa , przelewająca się bosą stópką przez brzegi pucharu , stojącego na gorzkim lessowym zboczu ,tak zwanego< udawanego skupu kwiatów bławatu >n a którym to skupie nektar nadziei spijał tylko pośrednik .
Tylko ten niepotrzebny grymas wypisz wymaluj ,niczym u. Gargamela z dobranocki ,ukrywający się na poziomkowej polance , to on duszki radości obsypywał burą , kiedy tylko je. spotkał ,a ukrywał się on na poziomkowej polance , pod powiekami zabłąkanego poranka . I ta pogardliwa kpina ,w wysokich obcasach stąpająca tuż z a nim, w oktawie odkupienia z przydziału , po tak zwanej znajomosci u ostatniego zakrętu. w Chłopkowie , pytająca tylko. wykrzyknikami. JAK TO TYLE DZIECI I NAWET SYPAŁY KWIATKI