Od pamiętnego koncertu w świetlicy stoczni gdańskiej jedynego w swoim rodzaju koncertu pani Ania Jantar dla mnie -biednej dziewczyny z kresów wschodnich zbuntowanej nastolatki czas jakby się miał zatrzymać a. pani Ania. stała. się tą jedyną niezapominajką tym jedynym rozkwitającym porankiem oszlifowanym bursztynem słonecznym powiewem lata delikatną muzyką skrzypiec odbijającą się echem od kamieniczek na Krótkiej gdańskiej uliczce
kolorowym wspomnieniem szarych dni na Biskupiej mrugającym światełkiem nadziei uszytą ze skosa bananówą przepasaną. Kapitańskim Tangiem mocno zacumowanym we wspomnieniach nastolatki-szczęściem
bardzo pięknych wspomnieniach mających pozytywny wpływ na kształtującą się osobowość jakże często pomagających przetrwać choćby i w życiu dorosłym
wspomnieniach kafejki nad Motławą - gdyńskiej przystani z tym morzem bezkresnym sopockiego molo - pani Ani Jantar koncertu
Aż nadszedł tamten MARZEC - 1980 kiedy to jasny promyk nadziei zgasił nieopatrznym zdmuchnięciem przypadkowy przechodzień
Nawet czas się wtedy , po raz drugi zatrzymał, jako ten jedyny niedościgniony zwycięzca
sierpień -2017 -Radecznica