PLANETA SINGLI 3(recenzja filmu)
Na takie zakończenie tej trylogii czekałem. Humor poza wszelkie granice poprawności obyczajowej i religijnej, korzystający z dorobku burleski, westernu i tradycji Polski wiejskiej. Znakomite dialogi wyrywające z widza głośny nie do powstrzymania śmiech, gagi, humor sytuacyjny i mimiczny oraz jeszcze czerpiący z mistyki, no po prostu jest prześmiesznie. Ponad półtorej godziny momentów ze śmiechem do łez i burzącym fundamenty społeczne w pozytywnym znaczeniu, bo na niektóre zmiany jest czas już najwyższy.
To nie jest film katolicki. Na pewno nie w rozumieniu Episkopatu Najjaśniejszej. Duża część akcji toczy się w kościele, a nawet konfesjonałach, ale na pewno w Gościu Niedzielnym, gdy trafi już ta część na ekrany telewizorów, to poeta lekturowy napisze na czerwono - odradzam.
Chcąc nie chcąc autorzy scenariusza, reżyserzy i aktorzy rozprawiają się z mitem sakramentu małżeństwa, wierności po grób i poświęcenia, które to tak modne jest ostatnio w księżych kazaniach. Może nie wprost, ale z treści filmu jasno wynika, że małżeństwo na odległość, gdy mąż i żona są miesiącami i latami oddaleni, to ono nie ma sensu i powinno być rozwiązane, bo jest cierpieniem, a zmuszanie do poświęcenia, nawet namawianie jest znęcaniem się psychicznym nad człowiekiem i tutaj w kościele katolickim potrzebne są rewolucyjne zmiany, bezdyskusyjnie rewolucyjne.
Cieszę się, że autorzy powrócili do falowania nastrojami widza, tak jak to było w pierwszej części, a więc śmialiśmy się do łez, aby zaraz wzruszyć się do łez, a zaraz zdawaliśmy sobie sprawę jak bardzo kontrowersyjny humor nam podają autorzy i może w niektórych tradycyjnych duszach powstała konsternacja, że nawet nie wiem czy dwie dziewoje nie wyszły z filmu. No bo jadą chłopaki równo w scenariuszu i jeńców nie biorą. To nie kino oazowe i pewnie dominikanin Rojek nie na tym filmie oprze rekolekcje wielkopostne.
Mamy prześwietnych operatorów filmowych. Film jest nakręcony cudnie i genialnie zmontowany, że tempo jest rewelacyjne, a właściwie żonglowanie tym tempem i wplecenie w nie cudowności krainy wielkich jezior oraz plenerów wiejskich, a ten drewniany domek i malwy dookoła niego to maestria i kwintesencja polskości. Coś wspaniałego, wielka reklama naszej swojskości i niech świat pyta o polski bimber!
Genialnie jest dobrana muzyka do filmu, która jest integralną częścią i nadaje atmosferę obrazowi, podkręca go, a ścieżka dźwiękowa to hity. W scenach burlesko-westernowych, a jednocześnie oddających ducha polskiego narodu jest muzyka po prostu nie oceniona.
Film jest mistrzowsko zagrany, a przeważnie wybitnie. Według mnie ogromny progres uczyniła Agnieszka Więdłocha, która gra świetnie, pozostali aktorzy to ekstraliga polskiego aktorstwa, więc mamy koncert na ekranie gry. No i rodzynek, czyli postać stworzona specjalnie pod Bogusława Lindę, którą ten odtworzył wybitnie, więc czapki z głów.
Ludzie idźcie do kina, bo warto. Tak się dawno nie uśmiałem. To nie jest kino pedagogiczne w rozumieniu tradycyjnym, że autorytety i tak dalej, to jest kino z życia jakim jest naprawdę, więc zakończę też prawdziwie, tak jak ja zrozumiałem.
Kobiety potrzebują od mężczyzn emocji, potrzebują białej sukni na ślubie, słodkich, wzruszających przysiąg, nawet sakramentów , a mężczyźni po prostu chcą od kobiet loda.
Autor