Lubimy rzeczy idealne, doskonałe. Denerwuje nas ,gdy coś jest udane tylko w połowie, albo zamiast cieszyć i służyć, razi swoją nieudolnością i kiepską jakością. Choć jednocześnie trudno nie zgodzić się z tym ,że tylko Bóg jest perfekcjonistą.Jego dzieła są doskonałe.Czy wszystkie ?
Wspólnota Osób w Trójcy?-IDEALNA.Wspólnota między Ojcem a Wcielonym Synem Bożym? IDEALNA.Wspólnota, którą tworzy Syn Boży Jezus Chrystus z Apostołami? I tu nasuwają się pewne wątpliwości...Oczywiście w postawie uczniów.Grono, jakie gromadzi wokół siebie nie zachwyca doskonałością.Bardzo różne oblicza ma ta wspólnota-Która jak się przecież oczekuje powinna być wzorem wszystkich wspólnot.Jest niewątpliwie wspólnotą uczącą się.Apostołowie karmią się nową nauką i uczą życia według ewangelicznych zasad. Ci, którzy skupili się wokół Niego świadczyli o Dobrej Nowinie zgodnie ze wskazaniem Nauczyciela: Idźcie i głoście.jest to wspólnota zwyczajnych ludzi mających swoje słabości :kłócili się o to kto jest z nich największy, byli zazdrośni, nieposłuszni, małej wiary, tchórzliwi/uciekli w godzinie męki Chrystusa/, a Piotr nawet wyparł się znajomości Mistrza. Mimo długiego chodzenia z Jezusem, wciąż mieli trudności z właściwym odczytaniem Jego intencji i pragnień. Patrząc krytycznie, była to dość przeciętna wspólnota.A jednak Chrystus cenił ją i kochał,gdyż było w niej bardzo wiele dobrej woli. Szukali prawdy, pragnęli nauczyć się modlitwy.Różne oblicza ma więc ów Lud Boży. Dobro miesza się ze słabością, wielkość z podłością.
Mirku, chyba wiem o czym mówisz wspólnoty w Kościele nie powinny się wykluczać ani ze sobą rywalizować, powinny współpracować ze sobą i wzajemnie się uzupełniać.Każdy z nas jest inny, może Kościół rozumieć na swój sposób,jeden nazwie Go Lud Boży, drugi mistyczną częścią Ciała Chrystusa, a jeszcze inny Oblubienicą Ducha Świętego, ale inne rozumienie Kościoła nie wyklucza nas z Niego.Ważne, by te różne wspólnoty łączyły cztery istotne cechy: wytrwałość w nauce Chrystusa, braterstwo, uczta eucharystyczna /łamanie chleba/ i modlitwa /wspólne wielbienie i dziękczynienie Bogu.
Co do pierwszych akapitów, to od razu napiszę, że sam Bóg określił swoje dzieło tylko jako dobre. A wspólnota apostołów? Każdy, jak to człowiek, tak naprawdę tworzył własny kościół, które potem się zwalczały, a ja myślę, że Chrystus po to posłał dwunastu w parach , aby te kościoły były własnie różnei i inne, i na szczęście udało mu się mimo prześladowań kolaborantów, którzy poddali się cesarstwu rzymskiemu za kasę i przywileje. Jezus był poza tym mesjaszem, ale nie synem Boga. To kwestia po prostu tłumaczenia i biznesu jakim jest chrześcijańska religia, bo z wiarą to nie ma nic wspólnego. Chrystus ich nie cenił, miał po prostu materiał jaki miał.
teraz to chyba Ty mnie nie zrozumiałaś,czasem potrzeba takiego wstrząsu,by mówiąc obcym /nieznanym sobie dotąd/językiem z wielką mocą być zdolnym nawracać tłumy i dotrzeć do nich