Menu
Gildia Pióra na Patronite

SUMIENIE

fyrfle

fyrfle

"Kiedy przyjdzie noc i wyłączy sumienie"

Przespałem się z tematem sumienia i pozwoliło mi to spokojniej i weselej spojrzeć na ten w sumie poważny przecież temat. Poczytałem trochę o sumieniu wieczorem, porozmawialiśmy o nim, żeby dojść do jednego z naszych ostatnich spostrzeżeń, że sumienie pozwala sobie poradzić z sytuacjami, w których Stwórca się pogubił, tworząc wszechświat, a przede wszystkim ludzkość jedynie dobrym i dobrą, a nie doskonałymi. Jest więc w tym dziele stworzenia miejsce dla zbuntowanych aniołów, a zatem zło.

Weźmy i rozważajmy chociażby dekalog. Bo co z sytuacjami, gdy cudzołożenie jest dobre, a pożądanie żony czy męża bliźniego słusznym! A przecież są takie sytuacje. Sumienie pozwala wytłumaczyć, że małżeństwo nie jest na wszystko złe, a Bóg stworzył biologicznym człowieka i potrzebującym, nie stworzył zaś sakramentów. Sumienie jest dla mnie takim zaworem bezpieczeństwa, który Bóg tchnął w człowieka, widząc, że cała jego praca stworzenia nie we wszystkim kleci się w kupę zwaną stabilną całością.

Czasem są takie sytuacje życiowe, że żeby przeżyć trzeba kraść i przeważnie jest takim życie, a raczej w 99 koma 9 procenta jest ono takim, że aby żyć normalnie, to pierwszym cudzym bogiem przed Bogiem musi być i jest nim pieniądz. Po jego prawicy zasiadają chciwość i władza. Tak po prostu jest, a Bóg ma miejsce w nas w modlitwie cichej pokornej i prawdziwej lub mylnie interpretowany jest z chciwością i pragnieniem posiadania. Enterem tego stanu jest pierwszopiątkowa spowiedź, coniedzielna obecność na mszy czy tam na przykład pięciokrotne uderzanie głową w posadzkę byle w kierunku Mekki, albo rozkwitanie lotosem etc.

Moim zdaniem dorobiono sumienie, zwłaszcza w chrześcijaństwie, po to, aby radzić sobie z bezkompromisowością dekalogu, a zarazem wiedząc, że jego stosowanie w ludzkim życiu nie jest możliwe, przynajmniej nie zawsze. Człowiek jest relatywny i indywidualny we wszystkim.

Oczywiście temat sumienia można pociągnąć też tym torem, że ma ono na celu odciągać nas od zła, a kierować ku dobru i tak jest, z tym, że naprawdę poza przypadkami skrajnymi, to dobro i zło się przenikają i jeich granice są płynne. Tak więc szerokość sumienia zależy od punktu siedzenia i sposobu patrzenia oraz od korzyści jakie dają nam dobro i zło, i jak powodują, że czujemy się szczęśliwi. Najczęściej szczęście to suma zysków z pozbawiania dobra bliźniego. Sumienie podpowiada nam wtedy, że jesteś zaradniejszy i mądrzejszy więc jesteś gdzie jesteś, tak zresztą nauczał ostatnio pewien kanclerz pewnej kurii, a tym pokonanym zostają fundacje. Od siebie dodam, że fundacje, moim zdanie, też nastawione są na zysk, więc wspólne dobro jest odpryskiem sumienia.

Moim zdaniem sumienie wymyślone rzekomo przez Greków, tak chętnie zostało dopracowane przez współczesne religie by manipulować człowiekiem, Chrześcijaństwo, a zwłaszcza katolicyzm łamie ludzi poczuciem winy wmawiając mu grzech pierworodny i tysiące następnych. Rachunek sumienia to nic innego jak upokorzanie człowieka, a po raz kolejny to napiszę, wmawianie ośmiolatkowi, że jest złym, to nic innego tylko "znęty" czyli przestępstwo psychicznego znęcania się nad drugim człowiekiem. Cały proces wychowania wydaje się niszczeniem wolności w dziecku.

Tak, że przedstawiłem, iż sumienie to studnia w której mieści się wiele poglądów i wiele spojrzeń na temat. Przeciąganie tej liny trwa i będzie trwało. Dla mnie sumienie, to piękne akademickie czy tam filozoficzne hasło, ale za którym kryją się brutalne interesy ludzi.

Mirosław 13.11.2017r.

297 594 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!