FANTASTYCZNA KOBIETA (recenzja filmu)
Jest to kolejny film chilijskiego reżysera Fernando Lelio, który dwa lata temu zasłynął obrazem "Gloria". Film ten na pewno źle będzie przyjęty w środowiskach katabaserii katolickiej i laikatu katolickiego zdewoconego, który nigdy nie zadaje sobie pytania - a co jeśli...?
Obraz otrzymał na tegorocznym festiwalu w Berlinie Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz, który moim zdaniem jest pełen emocji i aktorzy znakomicie wyrażają emocje, które zawierają w sobie poszczególni bohaterowie filmu. Treść scenariusza wpisuje się w pewien schemat jaki przyjął się na europejskich festiwalach, czyli walki z dotychczasowymi światopglądami i obwinianiu zwłaszcza religii chrześcijańskiej za zło tego świata, choć nie wątpliwie bohaterka, to przypadek indywidualny i budzi solidarność w widzu. Bowiem my katolicy musimy sobie jednak zadawać pytanie - co jeśli? Inaczej jesteśmy dobrymi klientami księży, ale nie wierzymy w Boga i przestajemy być ludźmi.
Reżyser dotyka sfery cierpienia, nietolerancji, emocji, agresji, chciwości i obłudy. Bo co z tą tradycyjną rodziną, tak opiewaną przez peanistów religijnych i filozofów służących religiom, skoro przykładny ojciec, mąż, tej idealnej rodziny decyduje się związać z wiele wiele lat młodszą kobietą, która w dodatku jeszcze nie dawno była mężczyzną. Mamy w filmie więc całe sekwencje nienawiści, niezrozumienia, potępienia, która idzie pod rękę z chciwością, zakłamaniem z lękami otrzymanymi w stereotypach tak religijnych jak i cywilizacyjnych, bowiem myli się ten kto myśli, że tak zwani ateiści są odporni na gniew, chamstwo, obłudę i nienawiść dla inności, która po prostu burzy dotychczasowe normy, zasady, sakramenty, święte księgi. Bohaterka burzy ustalony porządek świata poukładanego przez kapłanów i zniewolone przez nich kobiety.
Zapowiadano ten film jako bardzo emocjonalny i rzeczywiście takim jest ten film. Aktorzy wyrzucają z siebie mnóstwo emocji, nie szczędząc ich też widzowi, wywołując je w nich, a zwłaszcza chyba uderzenie się w piersi i owo pytanie - a co by było gdybym ja, mój syn, moja siostra,...? Wiem jesteśmy tak zniszczeni i zdemoralizowani przez kapłanów i ich totumfackich, że przeważnie wykluczamy z owych świętych rodzin takich członków ich, nie szczędząc im inewektyw, obraźliwych jak to tutaj się ujmuje w Beskidach donazywań. Posyłamy ich do diabła, chcemy dla nich egzorcyzmów, zamawiamy msze, wykreślamy z książek telefonicznych, w naszych codziennych niszczących plotkach są kłopotliwym milczeniem i powodują agresję wobec pytającego o przyczynę "rodzinnej hańby i traumy".
Film pokazuje jeszcze to co najistotniejsze dla ludzi religijnych i przykładowych ateistów, a więc obłudę i chciwość, podążające za firanami pobożności zewnętrznej i na zewnątrz głoszonej etyki. Wiem co piszę - obcuje tak z katolikami, jak i ateistami, więc moje zdanie popiera doświadczenie. Reżyser i scenarzysta filmu też widocznie widzą to co ja dostrzegam, to co wszyscy dostrzegamy w sobie, ale boimy się sobie tego wytłumaczyć, bo to boli. Bo cóż iżeśmy doktorem prawa, poważanym sędziom, jak gnidom.
Jest we filmie znakomita emocjonalna gra, jest perfekcyjnie napisany scenariusz, jest subtelna i dosadna zarazem reżyseria - to swoisty fenomen dla mnie i są przepiękne zdjęcia Santiago nocą oraz jednego z najpiękniejszych wodospadów świata.
W tym filmie jest też oczywiście wspaniała muzyka, która znakomicie ilustruje treść scenariusza i emocje jakim poddane są postacie w filmie.
Gorąco polecam ten film i potem proszę zadajcie sobie pytanie, a co jeśli nie jest tak jak mówią, a ja przyjąłem te ich mowy za dogmat?
Sebastián Lelio
scenariusz:
Sebastián LelioGonzalo Maza
Dramat
produkcja:
HiszpaniaNiemcyUSAChile
premiera: 6 października 2017 (Polska) 12 lutego 2017 (świat)
nagrody: Srebrny Niedźwiedź oraz 2 inne nagrody i 2 nominacje
Autor